Przebudowa obiektu sportowego na terenie ZSP nr 17 mieszczącego się przy ulicy Wieczystej we Wrocławiu była wielkim wydarzeniem dla lokalnej młodzieży. Podstarzałe boisko zostało zamienione w nowoczesne, wielofunkcyjne centrum sportowe dla okolicznych mieszkańców. Dziś, w drugą rocznicę oficjalnego otwarcia boiska, okazuje się jednak, że nie zawsze można z niego swobodnie skorzystać.
Na początku czerwca 2021 roku nastąpiło huczne otwarcie odnowionego boiska wielofunkcyjnego należącego do Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 17 imienia prof. Stanisława Kulczyńskiego na wrocławskim Gaju. Choć obiekt został zrewitalizowany podczas okresu pandemii COVID-19 długo musiał czekać na pierwszych adeptów sportu, którzy mogli z niego skorzystać. Równe dwa lata temu z okazji dnia dziecka zorganizowano tam festyn, który przyniósł wiele radości lokalnej młodzieży.
– To jest boisko, które zostało wyremontowane w czasie pandemii. Dzieci wcześniej nie miały okazji z niego skorzystać, stoi od kilku miesięcy. Wykorzystaliśmy teraz ten moment, że jest Dzień Dziecka i zaproponowano nam, aby zrobić taki festyn, więc od razu mamy otwarcie boiska, które wcześniej nie było zbyt fajne, a teraz mamy piękne, odnowione przez miasto boisko – mówiła w wywiadzie dla Echo24 Małgorzata Osuch, wicedyrektorka Szkoły Podstawowej nr 17 we Wrocławiu.
Podczas wydarzenia ogłoszono również rozpoczęcie współpracy z 1KS Ślęzą Wrocław, dzięki której w szkole rozpoczął się proces szkoleniowy w zakresie piłki nożnej oraz koszykówki.
– Będziemy tutaj razem szkolenie piłkarskie i w przyszłości także koszykarskie promować w szkole. Będą klasy sportowe, więc mam nadzieję, że dzieci na tym skorzystają – ogłosiła prezes klubu, Katarzyna Ziobro.
– Jest wesoło i można robić dużo rzeczy na przykład tańczyć, bo dzieci lubią bardzo święta i lubią też dostać prezenty
– Super opcja! Można pograć tu z kolegami w kosza i jest bardzo dobra nawierzchnia
To tylko część wypowiedzi uczniów placówki, których udzielili w reportażu telewizji Echo24. Jak widać, entuzjazm był ogromny – do czasu. Obecnie obiekt jest dostępny tylko w wybranych godzinach, co spotyka się z niezadowoleniem rodziców i ich pociech. Aktualnie boisko jest do dyspozycji jedynie od poniedziałku do piątku oraz w soboty – ale tylko do godziny 13:00.
– Nie można grać w piłkę, a jak się przyjdzie to ochroniarz wygania lub grozi, że zadzwoni po policję – skarżą się miejscowi chłopcy w wypowiedzi dla Radia Wrocław.
Monika Dubec z biura prasowego Urzędu Miejskiego Wrocławia w odpowiedzi na zapytania redakcji radia wyjaśnia, że to dyrekcja szkoły bezpośrednio podejmuje decyzje o godzinach użytkowania terenów szkolnych.
– Jeżeli chodzi o te regulacje, to wszystko zależy od dyrektorów tych placówek i to oni ustalają regulamin korzystania z tych obiektów, oni są w pełni odpowiedzialni za bezpieczeństwo związane między innymi z użytkowaniem urządzeń sportowych, za ich stan techniczny, a przede wszystkim za bezpieczeństwo osób na terenie placówki.
W przypadku boiska przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 17 jednym z powodów takiej decyzji mają być również skargi mieszkańców sąsiadujących z obiektem.
– Mieszkańcy narzekają, że jest za głośno, że nie mogą w spokoju wypoczywać w domach, domagają się ograniczenia hałasu – kontynuuje wypowiedź Monika Dubec – Trwają rozmowy przedstawicieli biura sportu oraz departamentu spraw społecznych, by ujednolicić zasady korzystania ze szkolnych boisk w dni wolne od pracy.
Mieszkańcy, których o zdanie zapytali reporterzy Radia Wrocław, mają w tym temacie mieszane odczucia.
– Któregoś dnia, dzieci chyba nawet żłobkowe wyszły, to mnie nawet obudziły, ale to normalne, że dzieci muszą trochę pokrzyczeć – mówi jedna z mieszkanek osiedla
– Sam jeszcze chętnie poszedłbym trochę zaprotestować, trochę pokrzyczeć, pograć w piłkę. Mam tutaj balkon, wszystko słyszę, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Widocznie są takie babcie czy dziadkowie, którym wszystko przeszkadza. Mi nie przeszkadza, jak młodzież „rozrabia”, byle nie wybijali okien i nie klnęli, bo czasem oczywiście rzucają trochę mięsem – śmieje się inny rozmówca wrocławskiej rozgłośni.
– Dla mieszkańców tego bloku to jest dobra decyzja, przynajmniej jest spokój. Ja tu mieszkam na ósmym piętrze i jak balkon otworzę, to nie idzie posiedzieć w pokoju, trzeba go zamknąć – odpowiedział jeden z mieszkańców bloku przy samej szkole. Twierdzi on jednak, że lokatorzy budynku nie mieli nic wspólnego z decyzją dyrekcji.
– Naród wcale nie jest wysportowany i starszym również by nie zaszkodziło, jakby sobie przebieżkę zrobili – oceniła sytuację kolejna rozmówczyni.
Komentarza udzielił również jeden z nauczycieli wychowania fizycznego w ZSP nr 17, który podniósł temat bardzo słabego stanu przygotowania motorycznego polskiej młodzieży:
– Niestety z każdym kolejnym rocznikiem, według mnie, jeżeli chodzi o przygotowanie sportowe, motoryczne, kondycyjne, koordynacyjne, jest coraz słabiej. Na palcach jednej ręki można policzyć ilość osób, które robią coś w kierunku sportu poza lekcjami WF-u. To są klasy niesportowe, więc tych lekcji jest mało, jedynie trzy w tygodniu.
Brutalne wnioski WF-isty potwierdzają również badania naukowe przeprowadzone przez warszawską Akademię Wychowania Fizycznego na grupie 300 tysięcy dzieci ze wszystkich województw w Polsce niedługo po powrocie młodzieży do szkół zamkniętych ze względu na pandemię COVID-19. Zestawienie danych z podobnymi badaniami wykonanymi dekadę wcześniej jest niepokojące – wydolność dzieci spadła średnio o kilkanaście procent, a średnia waga wzrosła o 2-3 kilogramy. Zatrważające są również statystyki dotyczące podstawowych umiejętności sportowych – 57% dzieci nie potrafi skakać na skakance, aż 86% nie potrafi poprawnie złapać i rzucać piłki, a 88% wykonać prawidłowo fikołka. Jakie konsekwencje może nieść za sobą tak niska aktywność sportowa w przyszłości?
– Przede wszystkim nie nauczy ich aktywnego spędzania czasu wolnego, nie mówiąc już o wszelkich chorobach typu otyłość, choroby układu krążeniowego, naczyniowego. Teraz mamy trzy IV klasy, czyli około pięćdziesięciu chłopców i pięćdziesięciu dziewczynek, gdybyśmy mieli wystawić reprezentację szkoły, taką mocną, czyli znaleźć dziesięciu dobrze biegających chłopaków, to tak naprawdę nie bylibyśmy w stanie czegoś takiego zrobić. Oczywiście mówię o bieganiu w kontekście udziału na przykład w jakimś klubie lekkoatletycznym.
Nauczyciel wykorzystał również okazję, aby wygłosić swój osobisty apel w kierunku rodziców.
– Chciałbym, aby chociaż minimalnie zachęcać dzieci do aktywności sportowej, oczywiście nie można ich zmuszać, bo to też niczego nie da, ale zachęcać do podjęcia własnej ścieżki rekreacyjno-sportowej, dać im po prostu szansę spróbowania tego zamiast zamykania ich we własnym pokoju i pozwalania, aby same dysponowały własnym czasem. Obecnie niewiele dzieci chce w ogóle po szkole spędzać czas na dworze. Gdy pytam o to moich uczniów, na dziesięć osób może jedna jest w ogóle zainteresowana takim pomysłem.
Autor tekstu: Jakub Szustak