Przepiękne dywany kwiatowe w okolicach Hali Stulecia i Iglicy to już wizytówka miasta Wrocławia. Co roku mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska oraz turyści odwiedzający rejon hali sportowo-widowiskowej, wpisanej na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO byli zachwyceni naturalnym pięknem przygotowywanym przez firmy wyłonione za pomocą przetargów przez Zarząd Zieleni Miejskiej. W 2023 roku jednak łąki kwietne prezentują się znacznie mniej okazale. Dowiedzieliśmy się, co spowodowało tak ubogi – względem poprzednich lat – naturalny krajobraz w pobliżu Hali Stulecia.
Dywany kwiatowe otaczające pobliskie tereny wokół Hali Stulecia, Iglicy, Pergoli czy też Pawilonu Czterech Kopuł od lat zachwycały swoim wdziękiem i jakością wykonania. Ciężko było nie zwrócić na nie uwagi podczas wiosennych i letnich spacerów uliczkami na tym terenie. W trwającym sezonie wiosenno-letnim niestety wygląda to znacznie bardziej ubogo. Choć pojawiły się – podobnie jak w poprzednich latach – tulipany, to zabrakło najbardziej imponujących kwietnych konstrukcji, czyli kolorowych „dywanów”.

W tym roku niestety nie będziemy mogli podziwiać tego pięknego obrazu natury, przygotowywanego regularnie od lat przez wykwalifikowanych ogrodników. Nasi czytelnicy zwrócili uwagę, że plac, na którym rokrocznie pojawiały się nasadzenia, w tym sezonie jest po prostu pusty. Zapytaliśmy o komentarz w tej sprawie i powody takiego stanu rzeczy Zarząd Zieleni Miejskiej. Oto, co udało nam się ustalić:
– Wskazane rabaty rzeczywiście powstają w ramach działalności Zarządu Zieleni Miejskiej. Niestety, ale w tym roku nie udało się rozstrzygnąć przetargu na dostawę materiału roślinnego. Jego ceny przekraczały środki przeznaczone na ten cel – przekazał nam Marek Szempliński z Zarządu Zieleni Miejskiej we Wrocławiu.
– Oczywiście zdarza się, że ceny z przetargu są wyższe i niekiedy podwyższa się kwotę wydatków, ale musimy pamiętać, że ceny w tym roku w ogóle rosły, więc Zarząd Zieleni Miejskiej musi to brać pod uwagę. Łatwiej unieważnić przetarg na rabaty, niż poświęcić na ten cel środki przeznaczone na przykład na utrzymanie, pielęgnację drzew w parkach. To normalne działania przy gospodarowaniu budżetem. Gdybyśmy chcieli oszczędzać, to nie ogłosilibyśmy przetargu. – kontynuuje.
Marek Szempliński podaje również inny przykład związany z gospodarowaniem budżetu i powody takich decyzji.
– W przypadku koszenia trawy też spotykamy się z zarzutem, że dłuższa trawa jest zostawiana dla oszczędności. Tymczasem to świadoma polityka, a koszenie takiej trawy generuje dodatkowe koszty, więc wydatki pozostają na podobnym poziomie.
– Ceny rosną, my ogłaszamy przetargi z budżetu opracowanego zwykle rok wcześniej, więc jeżeli mamy znaczne przekroczenia, to musimy wybrać. Nie zrezygnujemy z pielęgnacji drzew, utrzymania parków, koszenia, możemy za to zrezygnować na przykład właśnie z kwestii estetycznych – zakończył Marek Szempliński z Zarządu Zieleni Miejskiej.
Poprosiliśmy również o komentarz współprzewodniczącego partii Zielonych we Wrocławiu, Roberta Suligowskiego. Kandydat tego ugrupowania na prezydenta Wrocławia uważa, że Hala Stulecia oraz teren do niej przylegający to wizytówka miasta i warto dbać o względy estetyczne tego miejsca, choć sam osobiście nie jest zwolennikiem dywanów kwiatowych i złożył swoją propozycję zagospodarowania tych obszarów.
– Teren przed Halą Stulecia to wizytówka miasta, którą co roku odwiedzają tysiące mieszkańców Wrocławia i turystów. Jej estetyczne zagospodarowanie powinno stanowić dla miasta priorytet. Oczywiście dyskusyjne, bardzo subiektywne, jest podejście do sposobu takiego zagospodarowania. Osobiście nie jestem zwolennikiem „dywanów kwiatowych”, nasadzanych wysokim kosztem z roślin jednorocznych – ocenia sytuację członek partii Zielonych.
– Moim zdaniem w to miejsce świetnie wpisywałaby się łąka kwietna, złożona z roślin wieloletnich i samowysiewających się, która mogłaby porastać nie tylko wąski fragment, ale całą tę przestrzeń. Byłoby to zgodne z aktualnymi trendami, które eksponują znaczenie bioróżnorodności i roślin łąkowych, również jako pokarmu dla zapylaczy.
– Zamiast brązowego klepiska i nieatrakcyjnej trawy, powstałby ciekawy estetycznie i trwały element ozdobny, pełniący więcej funkcji. I mniej obciążający budżet, również wobec rzadkiego koszenia. Jest w sferze budżetowej Wrocławia szereg elementów, które można i należy nazywać wydatkami zbytecznymi. Wygląd wizytówki Wrocławia w mojej ocenie do nich nie należy – dodaje.
A jak Wy oceniacie tegoroczne zagospodarowanie terenów wokół Hali Stulecia? Dajcie znać w komentarzach!