Były prezydent Wrocławia, były minister kultury i dziedzictwa narodowego, były europoseł i poseł, obecnie senator – Bogdan Zdrojewski, na początku tego tygodnia, zapowiedział start o przywództwo w Platformie Obywatelskiej. Dzisiaj – Grzegorz Schetyna, były marszałek Sejmu i z tego tytułu krótko wykonujący obowiązki Prezydenta RP, wicepremier, były minister spraw zagranicznych oraz minister spraw wewnętrznych – oświadczył, że „nie mówi: nie” w kwestii kandydowania na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
We wtorek w porannym programie w programie TVN24 „Jeden na jeden” Bogdan Zdrojewski stwierdził warunkowo: jeśli Grzegorz Schetyna zdecyduje się kandydować, będę jego konkurentem. W tej samej rozmowie dodał: potrzeba nowej energii, otwarcia, nowych pomysłów i projektów, które wzmocnią kandydaturę naszego kandydata na urząd prezydenta. Wydaje mi się, że Grzegorz niestety tych elementów nie gwarantuje.
Dzisiaj w porannym paśmie Radia Zet, Grzegorz Schetyna, po zapowiedzi przeprowadzenia wewnątrz Koalicji Obywatelskiej prawyborów w celu wskazania kandydata tej formacji na prezydenta RP, na pytanie o zamiar utrzymania fotela szefa PO, odpowiedział enigmatycznie: Nie mówię „nie”, dlatego że to jest kwestia odpowiedzialności. Ja nie mogę zostawić wszystkiego i powiedzieć: „To mnie nie interesuje, przegraliśmy wybory do Sejmu, wprawdzie wygraliśmy do Senatu, ale ja muszę to komuś zostawić i szukam tego kogoś, komu to przekażę”. I po chwili dopowiedział: PO jest partią na wskroś demokratyczną i wszyscy członkowie decydują, kto jest jej przewodniczącym na cztery lata, i wierzę w ich mądrość, i wierzę, że podejmą dobrą decyzję.
Bogdan Zdrojewski i Grzegorz Schetyna będą najprawdopodobniej w puli kandydatów na szefa największej – od 2015 r. opozycyjnej partii w Polsce. Na medialnej „krótkiej” liście są jeszcze Małgorzata Kidawa-Błońska oraz Borys Budka, Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski. Nieoficjalnie mówi się, że dwaj wrocławscy kandydaci nie będą wobec siebie w totalnej wewnątrzpartyjnej opozycji i są skłonni podzielić się strefami wpływów. Konkurencją dla nich jest frakcja „młodych” uosabiana przez Borysa Budkę. Jedyna kobieta na tej liście skupiona jest już na kampanii prezydenckiej przed majowymi wyborami głowy państwa.