Nie było niespodzianki w derbach Dolnego Śląska pomiędzy Ślęzą Wrocław a BC Polkowice. Wrocławianki nie były w stanie ani przez moment zagrozić mistrzyniom Polski i zostały rozbite 63:90. To ich szósta porażka w tym sezonie.
Już przed meczem wiadomo było, że Ślęza nie jest tutaj absolutnie faworytem. Ich rywalki to najlepszy zespół ubiegłego sezonu, mocny również w tym, choć Arka Gdynia oraz Enea Gorzów Wielkopolski znalazły na nie sposób. Poza tym w sporcie wszystko zdarzyć się może, a nadzieja jest zawsze, nawet mimo iż akurat na własnym parkiecie polkowiczanki były niezwyciężone.
Niestety jednak czasem nadzieja to jedno, a rzeczywistość to drugie. Gospodynie bardzo szybko pokazały to zawodniczkom Ślęzy. Już pierwsza kwarta była zderzeniem ze ścianą. Tak bowiem w defensywie zagrały mistrzynie Polski. Wrocławianki nijak nie mogły się ani przebić, ani wstrzelić. Dość powiedzieć, że rzuciły 5 pkt w prawie 9 minut, ostatecznie przegrywając 8:23.
Później było lepiej, ale na pewno nie na tyle by myśleć o odrabianiu strat. Wrocławianki nawet nieźle rzucały za 3, trafiając na przestrzeni całego meczu 9 takich rzutów (tyle samo co rywalki). Jednak poza tym elementem gry, można było odnieść słuszne wrażenie, że cokolwiek Ślęza robiła, BC Polkowice robiło 2 razy lepiej. Zwłaszcza przy rzucaniu za 2 pkt. Bezlitosne były gospodynie spod kosza i z półdystansu, osiągając niezwykłe 74% skuteczności takich rzutów.
Wrocławianki próbowały, całkiem nieźle grała Anna Jakubiuk (18 pkt), ale brakowało jej zdecydowanego wsparcia. Przeciętnie grała Stephanie Jones (10 pkt), a bardzo słabo Julia Drop (tylko 3 pkt). Skuteczność była kluczem, a ten klucz miały tylko rywalki. W efekcie derby Dolnego Śląska padły łupem BC Polkowice i to bardzo wyraźnie, bo mecz zakończył się wynikiem 90:63.
Dla Ślęzy do szósta porażka w dziewiątym meczu tego sezonu. Wrocławianki zajmują siódme miejsce w ligowej tabeli, a w kolejnym spotkaniu czeka je domowe starcie z KS Basket 25 Bydgoszcz (bilans 1-8, 10. miejsce).