W meczu 23. kolejki PKO Ekstraklasy Śląsk Wrocław bezbramkowo zremisował z Zagłębiem Lubin. Spotkanie rozczarowało, a oba zespoły nie poprawiły nie najlepszej sytuacji w ligowej tabeli.
Przed 48. derbami Dolnego Śląska atmosfera w zespole Śląska była delikatnie mówiąc ponura. Jacek Magiera podkreślał, że WKS potrzebuje mentalnego wstrząsu. Takim miały być zmiany dokonane w pierwszym składzie. W porównaniu do przegranengo 1:3 spotkania z Piastem Gliwice, częstochowianin zdecydował się dokonać pięciu zmian. W miejsce Fabiana Piaseckiego do pierwszego składu wrócił Erik Expósito – powracający po nieudanym transferze z Chin. Miejsce w jedenastce stracili Petr Schwarz i Szymon Lewkot. W ich miejsce trener w bój posłał debiutanta Patricka Olsena i Waldemara Sobotę. Robert Pich zastąpił Marcela Zyllę, a za ubiegłotygodniowego debiutanta Daníela Grétarssona – desygnował do gry Dino Štigleca.
Piotr Stokowiec – ostatni trener Zagłębia wygrał we Wrocławiu – w 2016 roku – zaufał tym samym jedenastu ludziom, którzy w poprzednim spotkaniu pokonali Wisłę Płock 3:1.
Pierwsza połowa nie zachwyciła kibiców. Brakowało klarownych sytuacji i dokładności. To Śląsk prowadził grę, ale nic z tego nie wynikało. Ciężar konsturowania akcji brali na siebie Patrick Olsen i Waldemar Sobota. Najgroźniejszy strzał w drużynie gospodarzy oddał Wojciech Golla. Stoper Śląska spróbował szczęścia po stałym fragmencie gry, ale jego uderzenie poszybowało nad poprzeczką bramki Bieszczada.
Zagłębie założyło grę w niskim pressingu. Zespół Piotra Stokowca próbował kontrataków. Po jednym z nich i kombinacyjnym rozegraniu piłki przez Łakomego i Chodynę, w dogodnej sytuacji znalazł się ten drugi, ale piłka minęła lewy słupek bramki Michała Szromnika.
Druga połowa nie zmieniła obrazu gry. Posiadanie piłki, inicjatywa – wszystko było po stronie Śląska. Brakowało jednak konkretów. Po godzinie gry bliski trafienia do siatki był Robert Pich, który próbował wykorzystać przytomne zgranie Erika Expósito. Pod drugą bramką działo się niewiele. Zagłębie skupiało się na defensywie i próbach inicjowania kontrataków. Po jednym z nich groźnie uderzał Łukasz Łakomy.
Oba zespoły próbowały także strzałów z dystansu. Po jednej stronie szczęścia szukał Patryk Szysz, a po drugiej Dino Štiglec. Przy szansie Chorwata do dobitki dopadł Expósito, ale ta nie miała prawa zagrozić Bieszczada.
Śląsk Wrocław kolejne ligowe spotkanie rozegra 7 marca w Warszawie z Legią. Zagłębie Lubin, dwa dni wcześniej, na własnym terenie podejmie Piasta Gliwice.
ŚLĄSK WROCŁAW 0:0 ZAGŁĘBIE LUBIN (0:0)
Śląsk Wrocław: Szromnik (gk) – Verdasca, Golla, Stiglec – Janasik, Mączyński (k), Olsen, Jastrzembski (59’Zylla) – Pich, Sobota (78’Łyszczarz) – Expósito
trener: Jacek Magiera
Zagłębie Lubin: Bieszczad (gk) – Chodyna, Kopacz (k), Balić, Bartolewski (85’Ławniczak) – Scekić – Hinokio, Łakomy (70’Poręba) – Szysz, Dolezal (70’Podliński), Daniel (80’Živec)
trener: Piotr Stokowiec
- Tarczyński Arena Wrocław, widzów: 10 151
- sędziuje: Szymon Marciniak (Płock)
- żółte kartki: Balić