Dziś rano gośćmi Debaty Politycznej Radia Wrocław byli dolnośląscy politycy, którzy debatowali na temat istotnego problemu gromadzenia śmieci w Polsce. Echa ogromnego pożaru, do którego doszło w Zielonej Górze nie milkną. Dolny Śląsk jest jednym z województw, na terenie których dochodzi najczęściej do spłonięcia tego typu miejsc.
Według raportu Najwyższej Izby Kontroli, w latach 2017-2022 doszło do 754 pożarów miejsc gromadzenia odpadów. Niestety, Dolny Śląsk jest w pierwszej trójce województw, na terenie których najczęściej dochodzi do takich wydarzeń – łącznie 86 przypadków. Gorsze pod tym względem są jedynie województwa Łódzkie i Śląskie (po 99).
Gośćmi debaty w Radiu Wrocław byli dziś: Mateusz Żak (przewodniczący stowarzyszenia „Nowy Wrocław”, Platforma Obywatelska), Radosław Zysnarski (członek Rady Naczelnej PSL), Dariusz Piwoński (Radny Rady Miejskiej Wrocławia z ramienia PiS), Michał Huzarski (kandydat na prezydenta Legnicy, przewodniczący legnickich struktur Nowej Lewicy), Marta Czech (rzeczniczka prasowa Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna, Konfederacja) oraz Andrzej Padniewski (Bezpartyjni Samorządowcy).
Mateusz Żak z Platformy Obywatelskiej nie ma wątpliwości, że winowajcami ogólnopolskiego problemu z nadwyżką śmieci są obecnie rządzący. Twierdzi też, że rząd zamiast ściągać pieniądze z KPO do Polski, ściąga odpady.
– Ja bym nawiązał do tego, że dużo mówiliśmy o KPO, polski rząd miał szansę ściągnąć 260 miliardów złotych do Polski. (…) Niestety, w tym czasie zamiast ściągnąć te 260 miliardów, które by służyły każdej polskiej rodzinie, ściągnięto 2,5 miliona ton śmieci. Śmieci, które zalegają tutaj na Dolnym Śląsku, ale też w całej Polsce – mówił przewodniczący stowarzyszenia „Nowy Wrocław”.
– Takich przykładów jest wiele, bo między innymi gmina Wąsocz, miejscowość Rudna Wielka, gdzie faktycznie takie składowisko powstało. Na początku miało to być składowisko betonu, cementu. Pierwotnie marszałek województwa, Cezary Przybylski, nie zgodził się na to, aby składować tam niebezpieczne odpady. Niestety, Minister Środowiska wydał taką decyzję – kontynuował.
– Teraz rozmawiając z mieszkańcami tej gminy, widać jak wiele ciężarówek przyjeżdża. Limity, które są narzucone na takie składowisko – bo przypomnę, że każde składowisko ma swoje limity – nie są przestrzegane. Tutaj chciałbym się zapytać, gdzie jest Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i czy to nadal jest TA instytucja, czy może jednak Wojewódzki Inspektorat Ochrony Śmieci? – pytał wzburzony działacz Platformy Obywatelskiej.
Michał Huzarski poprosił polityków wszystkich opcji politycznych zgromadzonych w studiu o jasną deklarację. Lider legnickiej grupy Nowej Lewicy zapytał, czy pozostali członkowie debaty zadeklarują jasno walkę o zakaz wjazdu śmieci do Polski.
– Ja myślę, że przy tym temacie, gdzie cały czas przy pomocy ognia utylizuje się odpady, w sposób niekontrolowany, niebezpieczny, niezgodny z prawem, trzeba by było, abyśmy tutaj wszyscy w studio powiedzieli, że po wyborach parlamentarnych wszystkie partie ustanowią zakaz sprowadzania jakichkolwiek śmieci do Polski. Chciałbym zapytać wszystkie strony, czy się zgadzają.
Radosław Zysnarski zwrócił uwagę na wieloletnie zaniedbania w zakresie utylizacji odpadów. Zdaniem reprezentanta Polskiego Stronnictwa Ludowego, od lat nikt z nim nic nie robi. Podobnie jak Mateusz Żak, wskazał na winę partii rządzącej.
– Mamy tutaj przy stole przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości i samorządowców, więc chciałbym się zapytać, jak tam kontrola w tej Wielkiej Rudnej się odbywa? Z tego co wiem, środki były zabezpieczone, ale jakieś dziwne przypadki i prośby co niektórych działaczy prominentnych Prawa i Sprawiedliwości sprawiły, że tych kontroli nie ma – i tak właśnie wygląda dbanie o śmieci w naszym kraju. Jak ktoś ma w tym interes, to interes jest ważniejszy od zdrowia i życia Polaków – mówił zawiedziony postępowaniem w zakresie utylizacji śmieci Zysnarski.
– Myślę, że problem śmieci jest ogromny. Ja sam mieszkam, praktycznie rzecz biorąc,100 metrów od takiego wysypiska, które się już chyba z pięć razy paliło od kiedy tam mieszkam i też nikt z tym nic nigdy nie zrobi. To jest już od kilkunastu lat i myślę, że w najbliższych latach też nikt nic z tym nie zrobi.
– To są naprawdę duże środki [finansowe]. Te osoby, które sprowadzają te śmieci, praktycznie są bezkarne. Jeżeli my nie będziemy karać, nie zablokujemy tych śmieci, to Polska będzie jednym wielkim śmietniskiem. Ludzie będą zarabiać pieniądze, a pozostali ludzie będą wydawać pieniądze, aby się leczyć – mówił wyraźnie rozgoryczony.
Andrzej Padniewski poruszył też istotny wątek składowania odpadów – recykling i segregację. Zdaniem członka Bezpartyjnych Samorządowców, wiele firm mocno zaniedbuje tę sprawę.
– Moim zdaniem jesteśmy niewydolni na każdym poziomie. Mieszkam w narożniku wrocławskiego rynku, tam od zaplecza jest cztery czy pięć restauracji i powiem szczerze, że jak widzę w jak niekontrolowany sposób oni gospodarują odpadami, to to jest przerażające. Wszystko idzie do jednego wora i ląduje w losowo wybranym koszu, więc ja bym w ogóle zaczął od tego, aby samorządy kontrolowały czy my w ogóle recyklingujemy śmieci – nie ukrywał swojego zniesmaczenia Padniewski.
– Z tego co kojarzę statystyki, we Wrocławiu mamy dwadzieścia, dwadzieścia parę procent prawidłowo recyklingowanych śmieci, a prawdą jest też to, że w skali makro, czyli Inspektorat Ochrony Środowiska, jest kompletnie niewydolną instytucją i to, co się dzieje na dużych wysypiskach w Polsce, mnie osobiście przeraża. Nie kontrolujemy tego kompletnie – dodał.
Marta Czech nie ma wątpliwości, że należy złapać i rozliczyć osoby odpowiedzialne za proceder sprowadzania i podpalania śmieci. Jej zdaniem sprawą powinna zająć się Najwyższa Izba Kontroli. Doszło też do konfrontacji z Michałem Huzarskim.
– Pozwolenia zależą w pierwszej kolejności od samorządów, więc tutaj ewidentna i wymagająca współpraca powinna występować, natomiast jej zupełnie nie widzimy. Ciche przyzwolenie władz zarówno lokalnych jak i centralnych.
– Niech Pani nie opowiada takich niestworzonych rzeczy. Ale Pani widzi czy Pani wie? – przerwał jej Michał Huzarski.
– No widzę, jak to się dzieje chociażby w Wilkowie, bo to się dzieje obok mojego gospodarstwa, składowisko opon nielegalne.. – mówiła Marta Czech.
– To niech Pani coś powie więcej – wtrącił Huzarski.
– No to już mówię, że władze lokalne zezwoliły.. – próbowała kontynuować swoją wypowiedź członkini Konfederacja Korony Polskiej.
– Jakie? – dopytywał członek Nowej Lewicy.
– Gmina Złotoryja, starosta jak i wójt, zezwoliły najpierw na spalarnie śmieci Wilków, Park Krajobrazowy Chełmy, która miała być ekologiczna, a okazała się trująca dla otoczenia, ponieważ mimo zapewnień władz lokalnych emitowała i zapachy, gazy i pyły, które powodowały u lokalnych mieszkańców biegunkę, wymioty, złe samopoczucie ogólne, apatia, brak apetytu, nawet zwierzęta chorowały – wyliczała Marta Czech.
– Potem, po wybuchu i śmiertelnym wypadku, zamknięto tę spalarnię, dochodziło – przy cichym przyzwoleniu władz lokalnych – do niekontrolowanego sprowadzania przez bliżej nieokreślone osoby ton opon, na tirach, które zaczęły się palić! Od czerwca, przez kilka dni – mimo dużych opadów deszczu – one nie mogły być ugaszone przez służby straży pożarnej! Przecież to było dobre 70 metrów długości i 6 metrów wysokości hałdy opon, które były sprowadzane również wtedy, kiedy gaszono też pożar! Ja widziałam te tiry, które tam przyjeżdżały, więc trzeba te osoby złapać na gorącym uczynku i rozliczyć.
– Tu nie chodzi o to, że my jesteśmy teraz zgodni i jesteśmy przeciwni, bo to się jakoś dzieje. Ja bym powiedziała nawet, że to jest sprawa, którą powinien zająć się NIK i Pan Banaś, bo możemy tu nawet mówić o tak zwanej mafii śmieciowej. Zwróćmy uwagę na to, że spalenie tony w Niemczech to jest koszt ponad 200 euro, a w Polsce niewiele ponad 50 euro – zakończyła wypowiedź członkini Konfederacji.
Do sprawy odniósł się także Dariusz Piwoński, przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem Radnego Rady Miejskiej Wrocławia, politycy nie powinni się atakować w tej kwestii personalnie, a szukać wspólnego rozwiązania, bo nie jest to problem tylko i wyłącznie władzy centralnej. Wywiązała się też kłótnia pomiędzy uczestnikami dyskusji.
– Dobrym rozwiązaniem jest to, że wiemy, że mamy problem z nielegalnymi odpadami bądź setkami nielegalnych składowisk.. – zaczął Piwoński.
– To co z kontrolą tej Wielkiej Rudnej? Bo to chyba ktoś od was blokuje tę kontrolę – przerwał mu Radosław Zysnarski.
– Wiemy, że mamy problem z tym, że mamy kilkaset nielegalnych składowisk. Dobrze też wiemy – tak mi się przynajmniej wydaje – wiemy co jest przyczyną tych nielegalnych składowisk. Padły tutaj kwoty, że w Polsce czterokrotnie taniej można utylizować odpady, bo jest znacznie taniej niż w Niemczech. Jeżeli firma robi to w sposób nielegalny, to staje się to może nie za darmo, ale za jakieś groszowe pieniądze.
– To dlaczego tak dużo śmieci sprowadziliście do Polski? – dopytuje Michał Huzarski.
– Ale my czyli kto? Ja, Dariusz Piwoński sprowadziłem te śmieci? Pan wie w ilu gminach te śmieci są?
– Prawo i Sprawiedliwość. Niech Pan odpowie na pytanie – kontynuował Huzarski.
– Ale Pan tutaj personalnie atakuje, nie za bardzo rozumiem. Poziom dyskusji to nie jest atak personalny, tylko dyskusja merytoryczna.
– Ale ja nie podałem Pana imienia i nazwiska..
– Setki gmin, w których na pewno rządzą też wójtowie czy burmistrzowie z SLD rządzą, ten problem też na pewno jest, więc nie jest kwestią to, że rząd sprowadził te śmieci. Problem jest ogólnopolski, dobrze o tym wiemy. Występuje w województwach, powiatach, gminach i tak dalej, na każdym poziomie. Dobrze by było, aby służby działały – a te służby działają, bo nawet przez aplikacje mObywatel można zgłosić nielegalne składowisko, żeby służby interweniowały i to są Główny Inspektorat Ochrony Środowiska i Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska. Najważniejszym problemem do rozwiązania jest to, aby były na tyle jasne i klarowne przepisy dla firm, które się tym legalnie zajmują, aby mogły nadal robić to w sposób legalny i żeby im się to opłacało – zakończył Piwoński.
Z pewnością nie jest to koniec dyskusji na temat składowania śmieci w Polsce. Jak wspominałem wcześniej, Dolny Śląsk jest w pierwszej trójce województw, w których najczęściej dochodzi do podpalenia odpadów – aż 86 razy w latach 2017-2022. A jak Wy chcielibyście rozwiązać problem przechowywania i utylizacji odpadów? Jakie działania powinny podjąć rząd centralny oraz samorządy? Dajcie znać w komentarzach!