Wrocławianin Damian Janikowski (9-5) pokonał Cezariusza Kęsika (13-4) podczas gali KSW 84. Starcie odbyło się w Gdyni. Pochodzący z Wrocławia medalista olimpijski wygrał jednogłośną decyzją sędziów.
Pierwsza runda bardzo wyrównana, toczona głównie w stójce. Janikowski szukał obszernych, mocnych ciosów, a Cezariusz Kęsik stawiał na szybsze, krótsze ciosy. Obaj zaś nie szczędzili sobie low-kicków, co szybko było widać po ich nogach. Pod koniec wrocławianin podciął rywala i skontrolował w parterze, co mogło mu dać zwycięstwo w rundzie. W drugiej rundzie Janikowski kilka razy pokazał dlaczego jest medalistą olimpijskim w zapasach. Ciskał Kęsikiem jak workiem kartofli, chociaż nie był w stanie ustabilizować na ziemi. Za to prawie słono zapłacił, bo jak go rywal trafił to wrocławianin mocno się zachwiał. Przetrwał jednak znów dzięki zapasom. Ostatnia runda to już piekielne zmęczenie obydwu zawodników. W stójce trudno już było mówić o defensywie. Okazało się jednak, że to Janikowski zachował nieco więcej sił, bo dał radę po raz kolejny obalać Kęsika. Sędziowie byli zgodni i jednogłośnie przyznali wrocławianinowi jego dziewiątą wygraną w KSW (ma też pięć porażek)