Reprezentacja Polski po pięciu rozegranych meczach zajmuje przedostatnie miejsce w grupie E eliminacji do EURO 2024. Nastrój wokół drużyny narodowej jest delikatnie mówiąc ponury. We wrześniu z pracą pożegnał się Fernando Santos, a dziś – po raz pierwszy – drużynę narodową poprowadzi nowy selekcjoner – Michał Probierz. Czy przełamie klątwę debiutanta?
Od 1997 roku żadnemu selekcjonerowi nie udało się wygrać pierwszego meczu w nowej roli. Jerzy Engel przegrywał z Hiszpanią (2000, 0:3), zaś Zbigniew Boniek remisował z Belgią (2002, 1:1). Także od remisu rozpoczynała się reprezentacyjna droga Pawła Janasa, który jako selekcjoner debiutował przeciwko Chorwacji (2003, 0:0).
Leo Beenhakker w debiucie przegrał z Duńczykami (2006, 0:2), a jego tymczasowy następca Stefan Majewski – także 0:2 – uległ Czechom (2009).
Jeszcze w tym samym roku kadrę objął Franciszek Smuda i na początek został pokonany przez Rumunów (0:1). Także 0:1 w 2012 roku przegrał Waldemar Fornalik. Obecny trener Zagłębia Lubin uległ Estończykom.
Adam Nawałka, autor najlepszych wyników kadry w XXI wieku, na początek także przyjął lekcję futbolu. We Wrocławiu uległ Słowakom.
Od remisów pracę z reprezentacją rozpoczynało trzech kolejnych selekcjonerów – Jerzy Brzęczek (2018, 1:1 z Włochami), Paulo Sousa (2021, 3:3 z Węgrami) i Czesław Michniewicz (2022, 1:1 ze Szkotami). Wspominany już wyżej Santos na “dzień dobry” przegrał z Czechami 1:3.
Zadanie przed Probierzem jest jednak najłatwiejsze z możliwych. Bo choć w kadrze nie ma kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego, to naprzeciwko Polakom staną Farerzy. Reprezentacja Wysp Owczych długo stanowiła trudny orzech do zgryzienia we wrześniu, ale ostatecznie została pokonana 2:0.
Czy dziś Polacy znów odniosą zwycięstwo i czy będzie bardziej efektowne? Atmosfera wokół kadry dawno nie była tak zła i biało-czerwoni muszą robić wszystko, by odzyskać zaufanie kibiców. Szansa na wykonanie pierwszego kroku już dziś.