W niedzielę, 5 lutego, doszło do kolejnego ataku na pracownika MPK Wrocław. O zdarzeniu informowaliśmy na naszych łamach. Przypomnijmy, do czego doszło.
Do zdarzenia doszło w niedzielę 5 lutego w godzinach porannych na pętli Zawalna. Kierowca, po dotarciu do przystanku końcowego, obudził śpiącego w autobusie mężczyznę i poprosił o opuszczenie pojazdu. Następnie oddalił się do toalety i wówczas został zaatakowany. Udzielono mu pomocy medycznej, ma ślady pobicia, na szczęście nie wymagał hospitalizacji. Udało mu się sprawnie obezwładnić napastnika, który został zatrzymany. Jak informuje policja, mężczyzna jest podejrzewany o posiadanie substancji odurzających. – czytamy w oficjalnym poście MPK Wrocław.
W komentarzach rozgorzała dyskusja, a głos zabrał w niej między innymi redaktor naczelny portalu WrocławskieFakty.pl – wrocławianin, Dariusz Nowakowski.
Od dawna uważam, że powinniście powołać specjalne służby zajmujące się tego typu przypadkami. Mianowicie, wypraszaniem z tramwaju pijaków i innych skrajnie śmierdzących osób, które powodują, że pół tramwaju jest puste (śmierdzi, że nie da się wytrzymać), a drugie pół pełne od ludzi, którzy nie chcą tego smrodu wdychać. Tramwaj to nie noclegownia i nie wycieczka od pętli do pętli dla bezdomnych. To środek transportu publicznego. A wy zrzucacie to na kierowców. Ja się nie dziwie, że jakaś np. motornicza boi się podejść do takiej osoby i zwrócić uwagę. Dwóch rosłych gości na dyżurze załatwiłoby sprawę. Skoro jest samochód z nadzorem ruchu, niech będzie też taki, który zadba o komfort korzystania z MPK dla mieszkańców. Inaczej takich sytuacji będzie więcej. Wasz wybór. – skomentował zajście Nowakowski.
Nasz dziennikarz zyskał duże poparcie czytelników. Widać więc, że to problem, który dostrzega wiele osób.
Czy rzeczywiście ochrona dla kierujących pojazdami MPK Wrocław byłaby możliwa? Tego na dziś nie wiemy. Byłoby to jednak rozwiązanie, które mogłoby ograniczyć liczbę takich sytuacji w pojazdach komunikacji publicznej.