W Miliczu doszło do groźnego incydentu drogowego z udziałem małego chłopca. Policjanci w Miliczu i we Wrocławiu szybko i skutecznie reagowali na sytuacje zagrożenia życia. Młody mężczyzna z Oławy groził swojemu ojcu.
- Do tego niebezpiecznego zdarzenia doszło na przejściu dla pieszych przy jednej z ulic w Miliczu. Samochodem marki Mercedes Sprinter kierował 62-letni mieszkaniec miasta. Gdy kierowca prawidłowo przejeżdżał przez przejście dla pieszych, nagle i niespodziewanie z bocznej tzw. ścieżki rowerowej, na przejście dla pieszych, w miejscu niedozwolonym wjechał na rowerku mały chłopczyk uderzając w bok pojazdu. Na szczęście 5-latkowi nic się nie stało. Na głowie miał założony kask ochronny. Policjanci ustalili, że tuż za dzieckiem jechała rowerem jego 35-letnia mama, ale chłopczyk na chwilę odjechał trochę za daleko od niej i nieświadomy grożącego mu niebezpieczeństwa, rozpędzony wjechał na przejście dla pieszych. Kobieta w związku z niezachowaniem właściwej opieki nad swoim synkiem została pouczona przez policjantów, którzy zwrócili jej także uwagę na niebezpieczeństwa, które grożą dzieciom pozostawionym bez należytej opieki na drodze!
- Do Komendy Powiatowej Policji w Miliczu wpłynęło podziękowanie od wdzięcznej kobiety dla funkcjonariuszy pełniących kilka dni wcześniej służbę patrolową. Podziękowała ona za szybkie udzielenie pomocy i uratowanie życia jej mężowi. Do tego zdarzenia doszło w piątek 19 kwietnia w centrum Milicza. Dwaj policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego asp. Artur Jaśków i sierż. szt. Łukasz Grobelny pełniąc służbę w patrolu zmotoryzowanym kilka minut po godzinie 14 jadąc radiowozem jedną z ulic miasta zauważyli leżącego na poboczu drogi starszego mężczyznę. Obok leżał jego rower. Policjanci zatrzymali się przy mężczyźnie i podeszli do niego w celu udzielenia mu pomocy. Mężczyzna miał wyraźne problemy z oddychaniem i był bardzo słaby. W związku z tym policjanci – z których jeden jest ratownikiem kwalifikowanej pierwszej pomocy medycznej – natychmiast przystąpili do udzielania seniorowi niezbędnej pomocy. Jednocześnie funkcjonariusze na miejsce wezwali pogotowie ratunkowe. Zawodowi ratownicy zaraz po przyjeździe na miejsce przejęli od policjantów poszkodowanego mężczyznę i zapewnili mu dalszą pomoc medyczną. Finał tego zdarzenia okazał się szczęśliwy. Bardzo dziękujemy za docenienie służby naszych policjantów. Kolejne słowa uznania ze strony obywateli stanowią dla każdego policjanta jeszcze większą motywację do codziennej służby i chęć niesienia pomocy zgodnie z hasłem „Pomagamy i chronimy”.
- Reakcja na to, co widzimy, jest bardzo ważna. Zwłaszcza, jeśli jesteśmy świadkami sytuacji, w której ktoś potrzebuje pomocy. Właśnie w takich okolicznościach podczas pełnionej służby znaleźli się wrocławscy policjanci. Choć w tym czasie mundurowi wykonywali inne zadania, widząc mężczyznę, który przewrócił się na chodniku z niewiadomych przyczyn, od razu zatrzymali się i podjęli działania. Przede wszystkim w takiej sytuacji należy wezwać fachową pomoc oraz dowiedzieć się, co mogło się wydarzyć. W tym wypadku wszystkie objawy świadczyły o ataku epilepsji. Policjanci wiedzieli więc, że muszą chronić głowę mężczyzny i konieczne będzie wezwanie pogotowia ratunkowego. Kiedy mamy do czynienia z objawami padaczki, z pewnością należy zostać z osobą, która ma napad – w miarę możliwości zmierzyć czas trwania i zebrać dane dotyczące chorego. Przy tym nie należy zapominać o bezpieczeństwie – jeżeli atak wystąpił na jezdni, należy przenieść chorego na pobocze lub zatrzymać ruch. Pomoc, jakiej udzielili wrocławscy kryminalni w miniony piątek, na pewno zasługuje na słowa uznania i pochwały. Apelujemy o to, aby taka reakcja była odruchem każdego człowieka.
- Kilka dni temu policjanci z komisariatu w Jelczu Laskowicach zostali wysłani na interwencję, gdzie według zgłoszenia syn wszczął awanturę domową, podczas której próbował pobić ojca. Mundurowi zatrzymali agresywnego 27-latka, który przed przyjazdem policji opuścił dom rodzinny. Jak się okazało, mężczyzna dzień wcześniej wyszedł z aresztu, gdzie przebywał do innej sprawy karnej. Zebrany przez śledczych materiał dowodowy pozwolił prokuratorowi wystąpić do sądu o zastosowanie wobec podejrzanego aresztu. Mężczyzna swoimi groźbami wzbudzał w bliskich realną obawę spełnienia. Sąd Rejonowy w Oławie przychylił się do wniosku i teraz zatrzymany 27-latek najbliższe trzy miesiąc spędzi za kratkami. Grozi mu teraz kara nawet do 5 lat więzienia.
Poprzez: dolnoslaska.policja.gov.pl