Przy ulicy Bulwar Ikara 10 we Wrocławiu powstało miejsce, które staje się coraz popularniejsze z każdym tygodniem, szczególnie wśród mieszkańców Gądowa. Można tu zjeść zwykły, ale i też w każdym detalu dopieszczony, polski obiad.
Na ten temat, który zdecydowanie jest #BliżejMiasta rozmawiamy z właścicielem restauracji. Michał Gunia opowiedział nam w bardzo szczerej rozmowie o tym miejscu. Zapraszamy do lepszego poznania „Obiadeo”.
Skąd pomysł na otworzenie takiego miejsca?
Pasją do gastronomii zaraziła mnie żona, która w zawodzie jest już ponad 20 lat. Pracowała od zmywaka po właścicielkę. Zaczynała pracę w branży jak miała 15 lat. W dodatku pracuje z nami, również moja teściowa, także o dobry smak dań nie trzeba się martwić. <śmiech> Śmiejemy się dzisiaj, że niegdyś niesamowity sos grzybowy, który podawała nam w domu i wszyscy się nim zajadali, dziś jest ulubionym przysmakiem naszych klientów. To biznes rodzinny i chcemy, aby nasi klienci też czuli się tu jak u siebie.
Jaką kuchnię serwujecie?
Serwujemy polską kuchnię. Uznaliśmy, że chcemy klientom podawać to co potrafimy robić najlepiej. Chcemy, aby ludzie traktowali nas jako bar bistro, a nie restaurację. Zależy nam, aby w szybkim czasie klient mógł zjeść dobry dwudaniowy obiad i wyjść zadowolony. Chcemy, aby czas na zjedzenie dwóch dań, przez naszego gościa nie przekraczał trzydziestu minut.
Jaka jest historia wystroju tego szczególnego miejsca na kulinarnej mapie Wrocławia?
Mamy porcelanę z Włocławka. Nieprzypadkowo, duża część z niej jest od mojej babci, której już nami nie ma. Jest dla mnie wyjątkowa. Część dokupiliśmy sami, ale większość to kolekcja babci. Kiedyś dwóch facetów z miejscowych zakładów pracy stanęło, przed tymi talerzami i mówi „Patrz taki badziew, a jak się poukłada, to dobrze to wygląda”. Dzięki tej porcelanie babcia, także „pomaga” nam w prowadzeniu restauracji. Na pewno by tego chciała.
Jacy ludzie tu przychodzą?
Bardzo różni. Od studentów po osoby starsze. Właściwie wszyscy. Często odwiedzają nas pracownicy miejscowej Nokii. Chcielibyśmy być taką miejscową jadłodajnią, która za dobrą cenę ma do zaoferowania coś tradycyjnego z dobrych produktów. Mamy klientów, którzy przychodzą od pierwszego tygodnia i są zadowoleni. Czują się tu jak u siebie.
Jadłem tutaj dwukrotnie kotlet schabowy, smakuje jak u mamy. Na czym polega tajemnica jego smaku?
Przede wszystkim wszystko jest robione na miejscu. W wielu restauracjach mięso smaży się rano, a potem odgrzewa. My robimy to za każdym razem. Panierujemy i smażymy. Tak jest z każdym daniem. Gądów to taka wrocławska noclegownia, a my chcemy ją nakarmić. Nie byle jak. Chcemy karmić dobrze albo wcale. Mamy sprawdzonych dostawców. Prowadziliśmy wcześniej wiele lat pierogarnię. Mamy doświadczenie w branży i dlatego tu jesteśmy. Chcemy poznawać też nowych ludzi. Często tacy się tu pojawiają. W dodatku jesteśmy zachwyceni Gądowem. Mieszkałem na Gaju, ale uważam, że to Gądów jest lepszym miejscem do życia.
„Obiadeo” nie jest otwarte w niedziele. Dlaczego?
Chcemy mieć jeden dzień dla siebie. Chcemy serwować codzienne obiady. Nie chcemy organizować imprez zamkniętych. Często jednak klienci zamawiają więcej w sobotę, aby odebrać po zamknięciu i zjeść w niedzielę. <śmiech> Czasami mnie i żony nie ma w restauracji, ale mówiłem kiedyś naszym pracownikom: nie możemy stracić żadnego klienta. O każdy posiłek musimy zadbać i tak się dzieje.
Czy klienci utożsamiają się z tym miejscem?
Myślę, że w dużej mierze tak. Jest coraz więcej stałych bywalców. Oni też widzą, że nam zależy, że się przykładamy. Do każdego posiłku. Klienci to doceniają. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Nie pozostaje nam nic innego, jak zabrać się za smaczne jedzonko w „Obiadeo”…
…Smacznego!
Rozmawiał: Dariusz Nowakowski
Foto: archiwum „Obiadeo”
Cześć, kilka razy w miesiącu jestem w OBIADEO. Przepadam za żurkiem i zupą pomidorową. Drugie dania także przepyszne. Piątkowa ryba jest fenomenalna. Kompot zawsze idealny. A wszystko to za świetną cenę i zawsze z uśmiechem podane przez przemiła
panią Kasię ! Polecam i życzę SMACZNEGO. PS. Każdy mieszkaniec Gądowa powinien tam z raz zagościć.
kilka razy w miesiącu??
ja jestem tak kilka razy w tygodniu! :))
*tam