We Wrocławiu funkcjonuje bardzo dużo ciekawych inicjatyw, które dzięki swojej działalności integrują i aktywizują osoby, z różnych względów zagrożone wykluczeniem społecznym.
Jednym z takich miejsc jest z pewnością Cafe Równik, którego założyciele byli w ubiegłym roku gośćmi Czytelników naszego portalu w cyklu #BliżejMiasta. Kawiarnia jest kontynuacją projektu prof. Małgorzaty Młynarskiej oraz dr. Tomasza Smereki, którzy od ponad 30 lat prowadzą terapię z osobami z niepełnosprawnościami. Dzięki istnieniu lokalu, mogą sprawdzić się w pracy z klientem i w ten sposób podnosić swoje umiejętności społeczne.
Niestety, mimo szczytnego celu i usilnych starań autorów przedsięwzięcia, nieprzychylnych komentarzy nie brakuje. Warto mieć na względzie, że dla osób z niepełnosprawnościami mogą być one szczególnie bardziej dotkliwe. Z tego względu, prof. Młynarska na portalu społecznościowym zamieściła poruszające oświadczenie. Powodem wpisu kawiarni były rozmaite, przykre sytuacje, które regularnie dotykają obsługi lokalu. Kilka dni temu poproszono nas o rezerwacje, ale także poproszono o obsługę pełnosprawną. Nie chcemy tego oceniać. Ktoś kto prosił pewnie nie wiedział, że to niemożliwe, dlatego prosimy abyście rozpowszechniali informacje, że w Cafe Równik są tylko niepełnosprawni kelnerzy (obciążeni autyzmem lub zespołem Downa) – pisze prof. Małgorzata Młynarska.
Poza wymienionym incydentem, zdarzało się, że klienci ostentacyjnie demonstrowali niezadowolenie z pracy niepełnosprawnego kelnera lub irytację, ze względu na – momentami chaotyczny – sposób zebrania zamówienia. Weszła para z małym dzieckiem i najpierw się poskarżyła się, że nasz podopieczny zbyt szybko do nich podbiegł, bo nie zdążyli się zastanowić, co zamówić. Potem pani zapytała, czy jest ciasto, a kelner bez słowa odszedł. Bo pobiegł zapytać w kuchni, jakie ciasto może zaproponować. Wrócił do stolika i kobieta już ciasta nie chciała. Później napisała w internecie, że obsługa w Cafe Równik „to dramat i nie poleci tego miejsca nikomu. I nigdy już nie wróci” – opowiedziała Gazecie Wyborczej założycielka kawiarni. Wśród opinii na temat funkcjonowania kawiarni pojawiały się wpisy, w których ludzie pytali… „czy można zarazić się zespołem downa?” lub prośby o obsługę wyłącznie „pełnosprawną”.
Możliwość pracy i kontaktu z klientami dla ludzi z tego typu dysfunkcjami jest niezwykle istotna i terapeutyzująca. Zdaniem dr. Tomasza Smereki, współautora projektu, wpływa również na ich poziom poczucia własnej wartości, co powiedział naszej redakcji podczas wywiadu: Odkąd rozpoczęli pracę znacznie wzrosło ich poczucie własnej wartości, jej kształtowanie ma zawsze wymiar społeczny i sądzę, że mają poczucie bycia potrzebnym. Bycia w dobrym dla siebie miejscu. Oczywiście, wybierając się do tego typu kawiarni należy wziąć pod uwagę, że obsługa może stać na nieco innym poziomie, niż w miejscach, w których realizują ją osoby zdrowe i przeszkolone.
Nasi kelnerzy nie wyczuwają jeszcze tego, czy już podchodzić i czasem zrywają kontakt w nieoczekiwanym momencie. Im więcej będzie takich sytuacji tym szybciej nauczą się odpowiedniego zachowania. Każdy z gości może u nas spełnić się w roli terapeuty. Nasi podopieczni bardzo tego potrzebują. Proszę im zwracać uwagę i mówić czego Państwo sobie życzą – dodaje prof. Małgorzata Młynarska
Warto wspomnieć, że kawiarnia została nagrodzona przez prezydenta Polski Andrzeja Dudę nagrodą „DLA DOBRA WSPÓLNEGO” W KATEGORII „DZIEŁO” oraz wielokrotnie wyróżniane przez władze Wrocławia. Czy przekłada się to na ruch w lokalu? Z liczbą klientów bywa różnie, są weekendy są lepsze od dni powszednich naturalnie, ale lato… Latem jest pusto. Ludzie wolą usiąść sobie w miejscu, które ma ogródek. My niestety nie mamy możliwości go stworzyć, a lokalizacja tak jak wspomniałam również nie pomaga – odpowiedziała nam Małgorzata Młynarska.
Ponownie zatem i równie szczerze zachęcamy do podzielenia się tą informacją oraz do odwiedzin „Równika”. Poza przesympatyczną i zaangażowaną obsługą, znajdą tam Państwo również pyszne ciasta.
Maciej Fedorczuk
Gdyby Państwo nie wtrącało się w prywatne interesy, to spokojnie mogły by powstawać kawiarnie dla palaczy, dla niepalących, dla ludzi z dziećmi , dla tych bez dzieci itd., każdy by wybierał do jakiego lokalu chce iść, a gdzie mu nie odpowiada. I w takiej sytuacji spokojnie można by takim klientom uprzejmie powiedzieć „jak się nie podoba to wypierdal*ć” , ale niestety nasz prywatny biznes, a nie można odmówić obsługi buców.