Przypomnijmy, że miasto zdecydowało o wycofaniu się z finansowania przejazdów koleją na biletach miejskich (okresowych) na terenie miasta. Te działania komentują zarówno Ci, którzy na kolei się znają, ale także osoby, które na codzień zajmują się całkowicie innymi sprawami. Jedną z tych pierwszych jest na pewno Piotr Rachwalski, były prezes Kolei Dolnośląskich, który w mocnych słowach ocenia bieżącą politykę Jacka Sutryka.
O wycofaniu się miasta z finansowania podróży koleją pisaliśmy: TUTAJ!
Przypomnijmy, że od lipca pasażerowie MPK pożegnają się z bezpłatnymi podróżami Kolejami Dolnośląskimi i Polregio w ramach biletu miejskiego. To efekt nieprzedłużenia umowy pomiędzy wrocławskim magistratem, a Kolejami Dolnośląskimi. Strony się nie dogadały, a użytkownicy transportu publicznego dostaną po kieszeni.
— To kontynuacja polityki jaką znałem z lat 2014-2019, gdzie jedynym ustępstwem miasta było rzucenie z łaski garstki kasy (niecały mln) na uruchomienie pociągów do Wojnowa. Poza tym nikt z naszych dyrektorów z KD nie lubił chodzić na spotkania do UM Wrocław bo to była strata czasu. Urząd nie był (i jak widać: nadal nie jest) zainteresowany finansowaniem kolei miejskiej/aglomeracyjnej ani jakimikolwiek ułatwieniami w podróżowaniu do Wrocławia. — czytamy w jednym z facebookowych wpisów Piotra Rachwalskiego, byłego prezesa Kolei Dolnośląskich.
— GASZENIE POŻARU BENZYNĄ Gdy nie wiadomo o co chodzi chodzi zawsze o pieniądze. Tym razem pieniądze, które miasto straciło po horrendalnych podwyżkach cen na bilety komunikacji miejskiej. To wiele tłumaczy dlaczego nagle postanowiono zmniejszyć o połowę (w wydaniu rok do roku) środki na “kolej miejską” (tj. jej namiastkę) we Wrocławiu. — napisał w innym wpisie Piotr Rachwalski — Jednak ratowanie wyników transportu publicznego przez kolejne jego ograniczanie i utrudnianie jest niczym gaszenie pożaru za pomocą benzyny. Delikatnie mówiąc – kontrskuteczne. — ocenił.
Skontaktowaliśmy, się z Piotrem Rachwalskim, który w rozmowie telefonicznej przyznał, że to co obecnie odbywa się we Wrocławiu jest sprzeczne do światowych, czy europejskich trendów. — Po pandemii poprawia się transport publiczny. Robi się go tańszym i lepszym, a tutaj jest odwrotnie. Rozumiem potrzebę oszczędności, ale kolej chce dokładnie tyle samo pieniędzy ile Wrocław płaci w pierwszym półroczu. Trudno obronić tezę, że te żądania są teraz większe. Myślę, że to wynika z chęci dostania pewnych rzeczy za darmo i tak jest we Wrocławiu od lat. Jeśli chce się być stolicą aglomeracji to trzeba się zachowywać jak stolica. — powiedział nam w rozmowie telefonicznej.
Były prezes Kolei Dolnośląskich ocenił także, że działania miasta mogą przynieść więcej strat niż korzyści finansowych dla Wrocławia. — Nikt nie mówi też o stratach, które będą poniesione w przypadku kiedy nie będzie tego biletu. Część osób przestanie kupować URBANCARD. Przesiądą się na samochód lub pojadą pociągiem i skorzystają z rowerów miejskich, czy hulajnóg. Obserwuję to po sprzedaży biletów. Tysiące ludzi kupuje bilety tylko do stacji skrajnych, jak Wrocław-Psie Pole, czy Zakrzów, a później jadą na karcie miejskiej. Nie wiadomo ile osób z tego zrezygnuje. Nie wiadomo czy miasto nie straci w postaci mniejszych dochodów dla komunikacji miejskiej. — dodaje.
Profesjonalna Kolej Aglomeracyjna była obietnicą wyborczą Jacka Sutryka
Warto dodać, że polepszanie oferty wrocławskiej kolei aglomeracyjnej, było jedną z obietnic wyborczych obecnego włodarza naszego miasta. — Dołożymy się do stworzenia profesjonalnej Kolei Aglomeracyjnej, która uzupełni infrastrukturę transportową Wrocławia i będzie służyła mieszkańcom ościennych gmin i całego Dolnego Śląska — zapowiadał Jacek Sutryk.
Piotr Rachwalski zapytany o tę obietnicę stwierdził, że obecne działania pokazują coś odwrotnego. — Wydawało mi się, że obecność Jacka Sutryka w radzie nadzorczej Kolei Dolnośląskich wpłynie na polepszenie współpracy, ale tak nie jest. Ta współpraca jest niestety spóźniona o wiele lat. To działanie miasta wyklucza zamiast włączać. Przełoży się to na kolejne inwestycje drogowe, które są znacznie droższe i na które miasta zwyczajnie nie stać. W mojej ocenie lepiej wydać kilka milionów na transport publiczny niż później na kolejne drogi i wielkie pieniądze na ich utrzymanie.
Piotr Krejner
Reszta Dolnoślązaków kupuje normalnie bilety w KD i Polregio mimo że też płaci podatki w dolnośląskim. I ta kasa wpływa do budżetu przewoźników. Wrocław chciałby, aby swoich mieszkańców Ci przewoźnicy wozili najlepiej za Free. Pasożytnictwo pierwszej wody. A prawda jest taka, ze w kasie Wrocławia pustki.
Wsiocław nie potrzebuje pociągów. Ludzie są tu zbyt biedni, a Dolny Śląsk nie będzie ciągle finansował im promocji do wszystkich okolicznych wioch. A tabor przerzucić na linie turystyczne do Lwówka, Karpacza, Kowar czy Mirska, gdzie jest mnóstwo bogatych turystów, zaś mieszkańcom też powodzi się dużo lepiej.
Expert chyba w wyłudzaniu publicznej kasy, którą przelewał na swoje prywatne konta i swoich kochanek, gdy był prezesem Kolei Dolnośląskich. Jeden z wielu artykułów na ten temat:
“Działaczka Biedronia odchodząc ze spółki dostała odprawę. Zdecydował o tym… jej ukochany!
Odrowska startuje z 8. miejsca na liście Wiosny do Parlamentu Europejskiego na Dolnym Śląsku. Zapowiada walkę o lepsze warunki pracy dla nauczycieli i wyższe wynagrodzenia w sektorze publicznym. Domyślamy się, że przynajmniej tak wysokie jak wypłata, którą miała w Kolejach Dolnośląskich.
Zatrudnił ją prezes Piotr Rachwalski (46 l.), czyli… prywatnie jej partner! Według naszych informacji, została specjalistą od public relations z pensją ok. 7000 zł brutto. To jednak dopiero początek historii. W grudniu 2018 r. nad chwalonym wszem i wobec prezesem Rachwalskim zawisły czarne chmury.
Na Dolnym Śląsku zmienił się układ rządzący w sejmiku i było pewne, że lada dzień zmiany dosięgną także jego. Zebranie rady nadzorczej, która w planach miała zmiany w zarządzie, zaplanowano na 4 stycznia. Dzień przed tą datą, Rachwalski zwolnił jednak z pracy… Odrowską!
Dlaczego? Jak nie wiadomo, o co chodzi, wiadomo, że chodzi o pieniądze! Otóż prezes zwolnił swoją partnerkę z obowiązku świadczenia pracy przez okres trzymiesięcznego wypowiedzenia.
Podjął też decyzję, by spółka wypłaciła jej odprawę przysługującą np. członkom zarządu – trzy dodatkowe pensje, czyli w około 21 tys. zł! A to oznacza, że od 1 lutego Odrowska nie przepracowała ani jednego dnia, a dostała wynagrodzenie za 6 miesięcy pracy!
W tym czasie mogła bez przeszkód uczestniczyć w wiecach poparcia dla strajkujących nauczycieli czy zbierać podpisy pod listami Wiosny. Gdy zapytaliśmy prezesa o powody takiej hojności, odpowiedział, że okoliczności odejścia z firmy są sprawą pomiędzy pracodawcą a pracownikiem.
To samo powtórzyła nam Katarzyna Odrowska. – Czy wpływ na przyznanie odprawy miał pani związek z panem Rachwalskim? – dopytujemy. – Nie będę tego komentować – ucięła rozmowę. Z Robertem Biedroniem nie udało nam się wczoraj skontaktować.”
Więcej w artykule: “Katarzyna Odrowska dostala odprawe w Kolejach Dolnoslaskich”.
To prawda. Dlaczego pan Rachwalski nawet nie zająknie się, że sam gdy był jeszcze prezesem Kolei Dolnośląskich zlikwidował wszystkie pociągi na pięknej linii kolejowej do Lwówka? Teraz udaje obrońcę linii. Trzeba było bronić mostu i linii wtedy gdy miała ona znaczenie dla mieszkańców a nie ruiny, która za chwilę sama się zawali. Dlaczego ten człowiek jest tak obłudny? Ale mieszkańcy dobrze pamiętają jak było naprawdę!
Pociągów we Wrocławiu nawet sami mieszkańcy nie chcą, gdyż np. na linii do Sobótki niszczą wszystko to co zrobiła firma budowlana podczas remontu torów. Wpiszcie w Google: “Kradną części maszyn i niszczą sprzęt. Złodzieje i wandale prawdziwą plagą dla remontujących linię kolejową” lub “Tak powstaje linia kolejowa Wrocław – Sobótka. Kiedy pojawią się tu pociągi?” i przeczytajcie w tekście akapit “Most nad Ślęza dopiero wyremontowany, a już zniszczony!”. Szkoda publicznych pieniędzy na pociągi na liniach, które będą stale niszczone przez wandali z Wrocławia i okolic.
Szkoda pociągów dla Wrocławia, bo będą jeździć tam tak samo obs rane jak miejscowi obs rali swoje dworce. “Robią kupy na podłogę, kradną deski sedesowe. To przez nich toalety na dworcu zamknięto”. Gdzie ten obs rany dworzec? Oczywiście we Wsiocławiu! Polecam artykuł “Robią kupy na podłogę, kradną deski sedesowe. To przez nich toalety na dworcu zamknięto” na “Gazecie Wocławskiej” (do wyszukania w Google).
Nie bez powodu Rachwalskiego wyrzucono z Kolei Dolnośląskich. Zorientowani wiedzą, że podziękowano mu w ten sposób za niszczenie kolei na Dolnym Śląsku (w szczególności linii lwóweckiej) i pisanie w godzinach pracy setek obraźliwych, nierzadko wulgarnych komentarzy na forach kolejowych i portalach regionalnych pod masą różnych nicków. Co bardzo zepsuło opinię o Dolnym Śląsku i Kolejach Dolnośląskich w całej Polsce. Znalazł sobie na chwilę przytułek w wałbrzyskim aquaparku, ale stamtąd też szybko go wyrzucono. Po tym przeniósł się na drugi koniec Polski (na Pomorze) gdzie znalazł zatrudnienie w słupskim PKS-ie, ale tam też wkrótce się na nim poznają. Spadochroniarz i troll, który nadal robi z siebie w mediach cudownego menadżera. Tylko dlaczego wszystkie firmy w których był prezesem to były spółki finansowane z publicznego lub samorządowego garnuszka, a żadna firma z kapitałem prywatnym nie zdecydowała się zatrudnić tego “genialnego menadżera”? A jak zdobywa się prominentne miejsca pracy w budżetówce wszyscy wiedzą i chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć.
I bardzo dobrze! Mieszkańcy Dolnego Śląska nie będą finansować kolejnych bieda promocji dla kmiotów z Wsiocławia, których nie stać na bilety kolejowe. Natomiast zostanie wyremontowana linia kolejowa do Lwówka Śląskiego, bo potrzebują jej mieszkańcy i jest dużo atrakcyjniejsza turystycznie niż jakaś linia do Wsiobudki po krzakach.
Krótka piłka. Wrocław to główny śmietnik dolnośląskiej ziemi. Brud, smród, prostactwo. Nie wielu zostało rodowitych wrocławiaków. Miłych, kulturalnych i przede wszystkim inteligentych. Większość to hołota z zabużańskich wsi. Pato-kołchoz. Wstyd mieć taką stolicę województwa.
Dolny Śląsk ma ważniejsze potrzeby kolejowe niż jakiś Wsiocław, to przede wszystkim remont ważnych turystycznie linii do Karpacza, Kowar i Lwówka. A wieśniaki zza Buga z Wrocławia niech wracają do wozów konnych jak ich nie stać na bilety kolejowe.
Niestety, muszę zgodzić się z poprzednikami. Pasażerowie z Wrocławia bez przerwy albo by srаli, albo szczаli w pociągach. Najgorsze śmіerdzіele w pociągach. Pociągi wyjeżdżające z Wrocławia już na starcie mają zawalone kible góԝnem, cuchną knyszą i innymi zabużańskimi “zapachami”. Mimo że po powrocie np. z Jeleniej Góry były czyste. Wiem jak jest, bo pracuję w KD jako konduktorka. Niestety, ale jak pasażerowie zachowują się jak bydło, to i traktuje się ich jak bydło. Proszę nie mieć pretensji do kierownictwa KD, tylko po prostu nauczyć się przynajmniej podstawowej higieny. Sprzątanie składów też kosztuje i to niemało.
I co na to wrocławskie trolle? Tak szczekaliście, że Dolny Śląsk żyje na koszt Wrocławia, a tymczasem jest dokładnie na odwrót. Wsiocławskie zaplute pasożyty! Jakub Adamczyk – wsiocławski śmieciu! Przeproś za wszystkie wyzwiska jakie pisałeś pod adresem Dolnoślązaków! Tak się śmialiście wsiocławskie trolle, że Lwówek nie ma pociągów, a tymczasem sami wkrótce wrócicie do wozów konnych, haha! Nie będzie ciufci we Wrocławiu, to jest kara za wszystkie chamskie wyzwiska wrocławskich trolli pod adresem Lwówka. Nie wiedzieliście z kim zadzieracie i to był wasz błąd wieśniaki, żarty się skończyły, wystarczyło uruchomić kontakty i teraz będziecie jęczeć jak zarzynane świnie, brudasy zza Buga.
Za samo czyszczenie foteli wypierdzianych przez poknyszowe gazy z obleśnych odbytów brudasy z Wsiocławia powinny płacić dwa razy więcej za bilet niż pozostali pasażerowie z Dolnego Śląska.