Mężczyznę, który stracił przytomność w ZOO udało się uratować dzięki siódemce pracowników ZOO oraz ratownikowi medycznemu – Maciej Solski zbiegiem okoliczności owego feralnego dnia był w ogrodzie zoologicznym z rodziną. Nie obyło się bez defibrylatora – urządzenia ratującego życie, które powinno – zdaniem wielu ludzi – stanowić obowiązkowe wyposażenie wszystkich instytucji użyteczności publicznej.
Dzięki temu, że pomógł w akcji otrzymał od dyrektora ZOO Radosława Ratajszczaka bezterminowy voucher dla siebie i całej rodziny na odwiedzanie wrocławskiego ogrodu zoologicznego. Panu Maciejowi, defibrylator z pobliskiego Afrykarium, dostarczyli pracownicy ZOO, którzy biegli po urządzenie, ile sił w płucach i nogach. Wszystko, aby by uratować mężczyznę. O przebiegu zdarzenia opowiedzieli nam Maciej Solski – ratownik medyczny oraz pracownicy ZOO Anna Rosiak i Piotr Niedźwiecki. Zobacz nasze video.
50-letni mężczyzna przyszedł do ZOO z żoną i dziećmi. Podczas zwiedzania doznał zawału serca. Rozpoczął się wyścig z czasem i walka o uratowanie jego życia. Błyskawiczna reakcja pracowników ogrodu i ratownika medycznego sprawiła, że po trwającej około kwadransa resuscytacji mężczyźnie udało się przywrócić funkcje życiowe. W połowie czasu tej dramatycznej akcji ratowanie mężczyzny przejął zespół ratownictwa medycznego wezwany przez ochronę ZOO.
Wrocławskiemu ZOO można pogratulować wspaniałych pracowników, dla których jak widać nie ma rzeczy niemożliwych. Bez ich wspólnego działania, mężczyzny zapewne nie udałoby się uratować. Dodajmy, że nasze ZOO dysponuje dwoma defibrylatorami, co oznacza, że takie akcje – oby nie było więcej – mogą być prowadzone skutecznie.
Łukasz Ciona