Nowym przewodniczącym Rady Miejskiej został wybrany Bohdan Aniszczyk z Klubu Radnych Forum Jacka Sutryka – Wrocław Wspólna Sprawa. Za jego wyborem głosowało 19 radnych. Przeciwnych było 17. Przypomnijmy, że kilka godzin wcześniej odwołano z tej funkcji Jarosława Charłampowicza, za którego odwołaniem opowiedziało się aż 22 radnych.
— Miałem nadzieję, że to nie nastąpi. Mam nadzieję, że uspokoimy się jako Rada. Mam nadzieję, że jakoś dotrwamy we wzajemnym szacunku do końca kadencji. — skomentował nowy przewodniczący Bohdan Aniszczyk
Przypomnijmy, że wniosek o odwołanie Charłampowicza złożyła opozycja urzędującego prezydenta, a więc radni Nowoczesnej i Współczesnego Wrocławia. Ich zdaniem przewodniczący, zamiast dbać o budowanie podmiotowości Rady Miejskiej, używał jej dla partykularnych interesów jednego środowiska. Chodziło między innymi o próbę wygaszenia mandatu Macieja Zielińskiego. O odwołaniu stronnika Jacka Sutryka pisaliśmy: TUTAJ!
Bohdan Aniszczyk to doświadczony samorządowiec
Bohdan Aniszczyk jest jedynym radnym, który w Radzie Miejskiej Wrocławia zasiada od jej pierwszej kadencji, która rozpoczęła się w maju 1990 roku. Pełnił także funkcję członka zarządu Wrocławia.
W maju ubiegłego roku, na łamach miejskiego portalu wroclaw.pl ukazał się wywiad z Bohdanem Aniszczykiem. Został w nim zapytany m.in. o to jak zmienił się charakter Rady, jeśli weźmiemy pod uwagę przygotowanie osób, które były w Radzie 30 lat temu, a tymi które dzisiaj w niej zasiadają. Poniżej prezentujemy jego wypowiedź:
W pierwszej Radzie mieliśmy kilku profesorów tytularnych, kilkoro wybitnych architektów, wiele osób wyjątkowych w swoich środowiskach, z dużym dorobkiem zawodowym, społecznym. To byli ludzie, którzy mieli sprawdzone kompetencje zarządcze, bo wcześniej byli np. dziekanami, kierownikami instytutów. Chociaż była też spora grupa bardzo młodych osób zaangażowanych w działaniach opozycyjnych i w tym sensie doświadczonych w kontaktach z systemem władzy. I ta grupa objęła ważne stanowiska w mieście, co stanowiło też zdecydowaną zmianę pokoleniową.
Szliśmy do Rady Miejskiej z przekonaniem, że mamy wizję tego, co trzeba zrobić i to zrealizujemy, bo sami pisaliśmy program na wybory.
Dzisiaj jest inaczej. Programy biorą się z ogólnopolskich opcji politycznych, które nie uwzględniają lokalnych warunków. A są w Radzie Miejskiej ludzie młodzi i starsi, którzy do tej pory nie mieli możliwości zdobycia doświadczenia w pracy w strukturach administracyjno-samorządowych. Przychodzą z dużym ładunkiem dobrych chęci, lecz za tym nie idzie wiedza na temat tego, jak się zarządza tak dużą strukturą, jak miasto.
Problemy, zjawiska, które wydają się na pierwszy rzut oka proste, po rozpoznaniu okazują się skomplikowane, a ich rozwiązanie zależy od wielu czynników w dużej części niezależnych od nas. A na wszystko nakłada się konieczność dysponowania finansami. Wiele poprzednich kadencji rozpoczynaliśmy ogólnymi i bardziej szczegółowymi szkoleniami dla radnych. Ale na fali krytyki wydawania publicznych pieniędzy „na szkolenia dla władzy” ten naturalny proces uwspólniania wiedzy i poznawania się wzajemnego został zarzucony – a szkoda. Bo łatwiej się uczymy, wspólnie analizując w ciekawym otoczeniu konkretne przypadki niż studiując gołe przepisy. A uczyć się musimy stale.
Piotr Krejner
Komentowane 1