Jesteśmy #BliżejSportu, więc rozpoczynające się dziś Mistrzostwa Europy w piłce nożnej nie przejdą na naszym portalu bez echa. Wrocław w 2012 roku miał zaszczyt być miastem-gospodarzem polsko-ukraińskiego turnieju. Dziś, w dniu startu turnieju, podajemy Wam swoje typy na europejski czempionat. Podajemy i czekamy na Wasze przewidywania! Jesteśmy #BliżejEURO!
MISTRZ EUROPY:
Francja – nie bez przyczyny mówi się, że Didier Deschamps, francuski selekcjoner, mógłby powołać dwie reprezentacje złożone z 26 zawodników i obie walczyłyby na EURO o medal. Pod względem spectrum wyboru „Les Blues” biją wszystkich na głowę. Mistrzowie świata będą chcieli odbić sobie poprzedni europejski czempionat. Wówczas, w 2016 roku, na własnej ziemii, przegrali z Portugalią 0:1. Czy powtórzy się historia z lat 1998-2000? Wówczas, po uprzednim zdobyciu mistrzostwa świata, reprezentacja Francji sięgnęła po mistrzostwo Europy.
W zespole aż roi się o gwiazd, wśród których upatrujemy kandydatów do nagrody MVP turnieju. Kylian Mbappé, Antoine Griezmann, N’Golo Kanté, czy powracający do reprezentacji po sześciu latach banicji Karim Benzema to zawodnicy klasy światowej. Jeśli dodamy do tego solidną obroną z doświadczonym Hugo Llorisem między słupkami, wyłoni nam się obraz drużyny kompletnej.
Francuzom mogą zagrozić Portugalczycy, którzy będą bronić tytułu. Zespół prowadzony przez Fernando Santosa dysponuje jeszcze lepszymi piłkarzami niż przed pięcioma laty na francuskich boiskach. Od tego czasu rozbłysły bowiem gwiazdy Rubena Diasa (najlepszy piłkarz angielskiej Premier League), Bruno Fernandesa (lider Manchesteru United), Bernardo Silvy (ważne ogniwo mistrzowskiego Manchesteru City), czy Diogo Joty (objawienie sezonu w Liverpoolu). W ataku Cristiano Ronaldo będzie wspierany przez André Silvę, który za sobą ma doskonały sezon w Eintrachcie Frankfurt.
Tuż za wspomnianą dwójką, która zdaje się dystansować konkurencję, wymienić należy Belgów, Anglików i Włochów.
KRÓL STRZELCÓW:
Romelu Lukaku – faworyt jest jeden i jest nim napastnik reprezentacji Belgii. Rosły snajper Interu Mediolan wraz ze swoją reprezentacją miał szczęście w losowaniu. Belgowie trafili do grupy B, w której zmierzą się z Rosją, Finlandią i Danią. Żadna z tych ekip nie należy do światowej czołówki, więc wydaje się, że pochodzący z Demokratycznej Republiki Konga napastnik, przed fazą pucharową powinien mieć na koncie kilka bramek.
Problemy z tak licznym zdobywaniem bramek mogą mieć wyżej wspominani faworyci z Francji, czy Portugalii. Trafili bowiem oni do jednej grupy, więc w spotkaniach między sobą mogą mieć problemy by trafiać do siatki.
Wśród faworytów do tytułu króla strzelców wymienić także należy Harry’ego Kane’a (Anglia) i Memphisa Depaya (Holandia). Swoistą niespodzianką może być postać Gerarda Moreno (Hiszpania), który doprowadził Villarreal do pierwszego w historii klubu trofeum – „Amarillos” pokonali w Gdańsku w finale UEFA Europa League, Manchester United.
POLACY:
1/4 finału – wszystko zależeć będzie od pierwszego meczu. Jeśli dobrze wejdziemy w turniej i pokonamy Słowaków, możemy zacząć marzyć o powtórce z roku 2016, kiedy zespół Adama Nawałki odpadł dopiero w ćwierćfinale. Sprzyja nam drabinka, bowiem w przypadku zajęcia drugiego miejsca w grupie – za faworyzowaną Hiszpanią, a przed Szwecją, z którą powinniśmy bić się o drugą lokatę – trafimy najprawdopodobniej na Chorwatów lub Czechów. Pierwsi z nich to wicemistrzowie świata, ale Zlatko Dalić nie ma w swoim składzie kilku piłkarzy, którzy sięgnęli po srebro w Rosji. Mandżukić, Strinić i Rakitić nie grają już w reprezentacji. Czesi to zespół podobny do Polaków – mający w swoich szeregach piłkarzy klasy europejskiej – Tomáša Součka i Vladimira Coufala (West Ham United), Patrika Schicka (Bayer Leverkusen), ale pozbawiony gwiazdy światowego formatu. Schody zaczęłyby się w ewentualnym ćwierćfinale – tam czekałby na nas prawdziwy potentat.
CZARNY KOŃ:
Turcja – zespół znad Bosforu ma za sobą fantastyczne eliminacje, w których dwukrotnie (!) nie dał się pokonać Francuzom. Co więcej, Turcy pokonali mistrzów świata 2:0 po golach Kaana Ayhana i Cengiza Ündera. Drużynę prowadzi legendarny Şenol Güneş, który w 2002 roku doprowadził Turcję do trzeciego miejsca w świecie. Dziś dysponuje, jak się mówi, najlepszą reprezentacją w XXI wieku. W zespole grają piłkarze Liverpoolu, Juventusu, Sassuolo, czy wreszcie trójka z mistrzowskiego LOSC Lille, które odebrało we Francji mistrzowski tytuł Paris Saint-Germain.
W gronie potencjalnych czarnych koni nie można zapominać o Duńczykach i Ukraińcach. Pierwsi będą mogli wykorzystać atut własnego boiska, bowiem wszystkie mecze grupowe grają w Kopenhadze na stadionie Parken, będącym prawdziwą twierdzą. Drudzy, prowadzeni przez legendarnego Andrija Szewczenkę coraz odważniej pukają do europejskiej czołówki. Rusłan Malinowski podbija Serie A w barwach Atalanty, a do składu zaczynają wchodzić młodzi zawodnicy, którzy w 2019 roku na polskich boiskach wywalczyli mistrzostwo świata do lat 20.
ROZCZAROWANIE:
Niemcy – już wiemy, że turniej EURO 2020 będzie ostatnim Joachima Löwa w roli selekcjonera reprezentacji Niemiec. Po mistrzostwach kadrę obejmie Hans-Dieter Flick, który z Bayernem Monachium zdobył wszystko, co było do zdobycia. Tym razem możliwy jest scenariusz z 2018 roku. Niemcy, jako mistrzowie świata, nie wyszli wówczas z grupy ze Szwecją, Koreą Południową i Meksykiem. Teraz trafili do znacznie trudniejszej grupy. Zmierzą się z Portugalią, Francją i Węgrami. Co więcej – pierwsze dwa mecze zagrają z mistrzami świata i Europy. Oznacza to, że w ostatnim spotkaniu z Węgrami będą musieli – być może – wygrać wysoko, by liczyć na awans z trzeciego miejsca.
Pewnego rodzaju rozczarowaniem mogą być także Holendrzy, którzy choć wylosowali znacznie lepiej, to mają swoje problemy. Na turnieju zabraknie lidera defensywy, Virgila van Dijka, który cały sezon stracił z powodu kontuzji. Problemem jest także trener. Frank de Boer nie cieszy się sympatią kibiców i ekspertów, którzy najchętniej znów zobaczyliby na stanowisku selekcjonera „Pomarańczowych” Ronalda Koemana – obecnego trenera FC Barcelony.
Filip Macuda