Wczoraj, ok. godz. 21:00, zarządca budynku Sky Tower otrzymał anonimową informację o ładunku wybuchowym, który miał być podłożony w największym we Wrocławiu i jednym z największych w Polsce apartamentowcu.
Natychmiast zarządzono ewakuację. Po kilkudziesięciu minutach można było zobaczyć setki mieszkańców, gości i pracowników kompleksu stojących wzdłuż ulic Powstańców Śląskich i Gwiaździstej. Pod budynkiem widać było zastępy straży pożarnej, policji, pogotowie gazowe i ratunkowe. Podstawiono również specjalny autobus MPK, dzięki któremu zmuszeni do ewakuacji ludzie nie musieli stać na mrozie. Służby cały czas prowadziły akcję poszukiwawczą. O wydarzeniu tym informowaliśmy w naszym przekazie LIVE.
Czynności zakończono kilkanaście minut przed północą. Ładunku nie znaleziono. Obecnie policja prowadzi czynności mające na celu zidentyfikowanie i znalezienie sprawy fałszywego alarmu. Poza stresem, jakie doświadczyły osoby znajdujące się w Sky Tower, spore koszty działania służb – póki co – pokryje budżet państwa (czyli wszyscy podatnicy).
Poprzedni – także fałszywy – alarm tego typu miał miejsce na Dworcu Wrocław Główny. Na początku listopada młody mężczyzna, będąc pod wpływem alkoholu, wszczął akcję służb. Po kłótni ze swoją partnerką, chciał wstrzymać jej odjazd pociągiem. Został wykryty po kilkunastu godzinach. Z kolei wiosną doszło do serii – również fałszywych – alarmów w szkołach, gdzie miały być przeprowadzane egzaminy maturalne. Ta akcja miała charakter ogólnokrajowy i policja nadal prowadzi działania zmierzające do wykrycia inspiratorów i sprawców działań paraliżujących szkoły.