Porozmawialiśmy z posłanką Lewicy – Agnieszką Dziemianowicz-Bąk, która – z tego co mówi się w politycznych kuluarach – może być kandydatką Lewicy w wyścigu o fotel prezydenta, a w tym wypadku prezydentki Wrocławia. Czy w nadchodzących wyborach Lewica znów uzyska silne poparcie we Wrocławiu? Jak posłanka ocenia rozwój Wrocławia w ostatnich latach? Czy Wrocław jest gotowy na pierwszą prezydentkę w historii?
Wywiad został przeprowadzony 5 listopada.
W 2018 roku Lewica uzyskała silne poparcie we Wrocławiu. Jak będzie w nadchodzących, zbliżających się wyborach?
Oczywiście, że będzie silne. Wrocław stoi po stronie demokracji, praw człowieka, po stronie praw pracowniczych i praw kobiet. Taka właśnie jest Lewica. Ja zostałam posłanką z Wrocławia dzięki wysokiemu poparciu listy lewicowej w 2019 roku. Udało mi się dostać do sejmu z ostatniego miejsca na liście, co świadczy o tym, że wrocławianie i wrocławianki mają do Lewicy zaufanie. Pracujemy ciężko na to żeby je utrzymać i mam nadzieję, że będzie równie dobrze, a może nawet jeszcze lepiej i będziemy walczyć o jeszcze więcej mandatów w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Jest Pani posłanką z Wrocławia, jest Pani wrocławianką – jak Pani ocenia rozwój Wrocławia w ostatnich latach?
Kocham Wrocław całym sercem i oczywiście każdy pozytywny rozwój, każdy remont – czy to jeśli chodzi o tory kolejowe, czy inwestycje takie jak Wzgórze Partyzantów – cieszą mnie tak po prostu jako mieszkankę Wrocławia. Wiem jednak, że mogłoby być lepiej. Są wyzwania i potrzeby, na które wciąż trzeba odpowiedzieć. To kwestie pewnego wykluczenia komunikacyjnego – nie tylko w mieście, ale przede wszystko w aglomeracji wrocławskiej. Skomunikowanie miejscowości ościennych z miastem powinno być w przyszłości priorytetem. Kolejna sprawa, która dotyczy wielu polskich miast, ale także Wrocławia, to czyste powietrze, a w zasadzie nieczyste powietrze. Niestety we Wrocławiu często oddychamy nieczystym powietrzem. Wymiana „kopciuchów”, modernizacja budynków, inwestycje w czystą energetykę – to powinny być priorytety. Samorząd wrocławski nie funkcjonuje w próżni, dlatego także na poziomie krajowym i europejskim walczymy o to, aby były środki na te modernizacje, inwestycje w zieloną energię, transformację energetyczną. Korzyści z takich ogólnoeuropejskich działań będziemy odczuwać również tutaj we Wrocławiu.
Przyjechała Pani do nas prosto z Warszawy. Skąd ta dzisiejsza wizyta w stolicy Dolnego Śląska?
Ja nie “przyjechałam do Wrocławia z Warszawy”, tylko wróciłam z posiedzenia Sejmu tutaj, do Wrocławia, do domu, na Dolny Śląsk! (śmiech). Stąd jestem i dlatego chętnie wracam, szczególnie po trudnych posiedzeniach Sejmu, kiedy większość sejmowa – większość Prawa i Sprawiedliwości – podejmuje decyzje nie tylko złe, niezgodne z programem opozycji – w tym nie byłoby nic dziwnego – ale przede wszystkim bardzo szkodliwe dla Polek i Polaków. Takie powroty do domu po posiedzeniach Sejmu są więc na pewno bardzo potrzebne, ale muszę też powiedzieć, że każde takie trudne posiedzenie zagrzewa do zdeterminowanej pracy, nie tylko w parlamencie. Nasza praca poselska nie ogranicza się do pracy w Sejmie. To także interwencje, różnież na terenie naszego miasta – czy to w sprawach związanych z samorządem, mieszkańcami ubiegającymi się o lokal socjalny albo tak jak w tej chwili, kiedy wiązki zawodowe walczą o zaprzestanie dyskryminacji w Kauflandzie, jednej z sieci handlowych, której centrala znajduje się na terenie Wrocławia. To są takie zagadnienia, którymi zajmujemy się także na co dzień tutaj na Dolnym Śląsku.
Rozmawiam z kobietą, więc nie mogę nie zapytać. Czy Polska dojrzała do momentu, w którym na czele naszego państwa miałaby stanąć pierwsza prezydentka w historii?
Oczywiście, że dojrzała, choć to nawet nie jest jakiejś szczególnej dojrzałości. Kobiety stanowią więcej niż połowę polskiego społeczeństwa. Powinny mieć szansę zajmować wszystkie urzędy i stanowiska, które są dostępne dla mężczyzn. Dla mnie wizja kobiety-prezydentki to nie jakaś egzotyka , tylko po prostu normalna perspektywa na przyszłość. Uważam, że w najbliższych wyborach – nie tylko prezydenckich – bo wcześniej mamy przecież parlamentarne, europejskie i samorządowe – absolutnym standardem powinien być parytet, suwak i stawianie na kobiety, które wielokrotnie udowadniały, że są waleczne, kompetentne i niczym nie ustępują swoim kolegom. Jak reprezentacja i równość, to reprezentacja i równość. Demokracja bez kobiet to nie jest połowa demokracji – to jest brak demokracji. Jeżeli chcemy walczyć o demokrację, chcemy mieć ją na sztandarach, to musimy pamiętać o kobietach.
Z dużych miast prezydentki mamy chociażby w Łodzi, czy Gdańsku. Czy Wrocław byłby też gotowy na prezydentkę?
Każde miasto jest gotowe na prezydentkę – bo niby czemu nie? Wrocław jako miasto nowoczesne, postępowe, energetyczne, z całą pewnością również. Tutaj moja odpowiedź jest dokładnie taka sama, jak w przypadku Pana pytania o ten poziom ogólnokrajowy.
Pytając jeszcze o nasze lokalne wrocławskie podwórko – czy Pani, jako przedstawicielka Lewicy, jest w stanie stwierdzić, czy Lewica wystawi swojego kandydata w walce o urząd prezydenta lub prezydentki Wrocławia?
Ja jestem posłanką Lewicy, więc reprezentuję ten poziom krajowy. Tutaj Lewica jest w tej chwili w koalicji samorządowej. Na decyzje jak będzie wyglądał start naszego ugrupowania przyjdzie jeszcze czas. Ale będziemy gotowi do każdego scenariusza. Jeśli chodzi o moje plany, to na pewno wiążę je z Wrocławiem. Przed nami najpierw wybory parlamentarne, a następnie samorządowe i euro parlamentarne. To bardzo ważne, abyśmy grali jako jedna drużyna – dla dobra Wrocławia, Dolnego Śląska i całej Polski.
Pojawiało się sporo medialnych spekulacji, czy to właśnie Panie nie będzie kandydatką na ten najważniejszy wrocławski urząd. Czy Pani byłaby gotowa zostać prezydentką Wrocławia?
Jest za wcześnie na tego rodzaju deklaracje. To co mogę powiedzieć, to że właśnie z Wrocławiem wiążę swoją polityczną przyszłość. Na ten moment staram się go reprezentować jak najlepiej potrafię na poziomie parlamentarnym. Co przyniesie przyszłość? Zobaczymy, ale tak jak powiedziałam – za 10-11 miesięcy wybory parlamentarne, a dopiero potem samorządowe. Musimy być jako cała Lewica i opozycja gotowi do tych batalii. W polityce nigdy nie mówi się „nigdy”, ale też nie ma sensu mówić zbyt wiele i zbyt wcześnie. Trzeba być otwartym na wszystkie wyzwania – ani ja, ani Lewica się ich nie boimy.
Komentowane 2