Były sobie mistrzostwa świata, grali jacyś Argentyńczycy, Francuzi czy Chorwaci. Ale teraz czas na naprawdę poważne granie! Wraca piłkarska Ekstraklasa. Jedni ją doceniają bo polska, inni narzekają na jej poziom. Jednak na koniec i tak wszyscy do niej zasiadają, nie oszukujmy się. Gdzie zaś Ekstraklasa, tam też Śląsk Wrocław. WKS rozpocznie rundę wiosenną od wielkich derbów Dolnego Śląska z Zagłębiem Lubin.
Po raz drugi w historii nasza liga wraca do gry już w styczniu, ale dla Śląska Wrocław to będzie pierwszy ligowy mecz w tym miesiącu. Bowiem gdy było tak ostatnim razem, czyli w sezonie 2020/21, starcie wrocławian ze Stalą Mielec (0:0) wypadło akurat w poniedziałek, a to już był 1 lutego. Zatem historia starć WKS-u w styczniu nie mówi nic, bowiem takowej po prostu jeszcze nie ma.
Czego możemy się spodziewać po zespole Ivana Djurdjevicia? Wrocławska ekipa w trakcie okienka zimowego nie zmieniła się prawie nic. Żadnych nowych nabytków, a z jakkolwiek ważniejszych ubytków na wypożyczenie do hiszpańskiego czwartoligowca Recreativo Huelva udał się Javier Hyjek. Przy czym tu „ważniejszych” oznacza zawodnika, który coś tam w pierwszym zespole grał, a nie że faktycznie był bardzo istotny. Właśnie ten brak zmian powoduje, iż paradoksalnie trudno ocenić czego się po tej drużynie spodziewać.
Nie ma bowiem wątpliwości, że tacy zawodnicy jak Martin Konczkowski, Dennis Jastrzembski, Michał Rzuchowski czy zwłaszcza Erik Exposito jesienią wszystkiego nam nie pokazali. Ale z drugiej wiemy doskonale, że pewnych ograniczeń ten zespół nie przeskoczy. Sparingi wypadły im jako tako. Dwa zwycięstwa, dwie porażki i remis z bilansem bramkowym 7:6. Błysnęli w nich Caye Quintana (3 gole) czy John Yeboah (1 gol i 3 asysty). Sporo zyskał zdaje się też stoper Mateusz Stawny, który niespodziewanie zagrał najwięcej minut (243).
Pytanie jednak jest zawsze to samo. Jak to się będzie mieć do ligi? Nie wiadomo, czy jest we Wrocławiu jeszcze ktoś, kto wierzy że Caye Quintana w starciach o punkty da choć 1/4 tego co w towarzyskich. A to najpewniej on wyjdzie w „11” na Zagłębie, bo Erik grał mało i był w kiepskiej formie w Turcji. Na dodatek cały czas nie jest na 100% pewne czy w zespole zostanie. W Belek dobrze prezentował się też Dennis Jastrzembski. Ale i tu nie ma żadnej gwarancji, że przeniesie to jakkolwiek na ligę.
Co do rywali WKS-u, czyli Zagłębia Lubin, tutaj transferowo też szaleństw nie było. Nikt istotny nie odszedł, przyszli tylko Mateusz Grzybek oraz Grek Sokratis Dioudis, by zwiększyć rywalizację kolejno na prawej obronie i bramce. Jednak najważniejsza zmiana była gdzie indziej. Na ławce trenerskiej. Przyszedł bowiem Waldemar Fornalik, były selekcjoner reprezentacji Polski i mistrz kraju z Piastem Gliwice.
Nazwisko bardzo poważne, ale i misja niezwykle trudna. Zagłębie mimo iż mają w składzie graczy takich jak Damjan Bohar, Filip Starzyński, Łukasz Łakomy czy Jarosław Jach, zakończyło jesień tuż nad strefą spadkową. Ich ostatnie sześć spotkań to komplet porażek z bilansem bramek 1:13. Coś potwornego, co kosztowało pracę trenera Piotra Stokowca. Sparingi wyszły im przyzwoicie. Ani razu nie przegrali, za to remisowali trzykrotnie m.in. z Łudogorcem Razgrad z Bułgarii czy czeskim Bohemians. Wygrali zaś z serbskim Graficarem (3:0) i niemieckim Magdeburgiem (2:1)
Mecz Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin odbędzie się w sobotę 28 stycznia 2023 roku o 20:00 na Tarczyński Arenie. Transmisja na Canal+ Sport.
Przewidywany skład Śląska Wrocław:
Leszczyński – Bejger, Verdasca, Poprawa, Janasik – Olsen, Schwarz, Nahuel – Yeboah, Quintana, Jastrzembski