Gdyby serce miała dostarczyć karetka, zajęłoby jej to pięć godzin. Do przejechania byłoby prawie 400 kilometrów. Pacjent z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu miał jednak to szczęście, że dobrze skoordynowana akcja pozwoliła dostarczyć mu organ z województwa świętokrzyskiego.
Było zaledwie kilka godzin, by przygotować akcję. Około południa koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala zwrócił się do Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP z pytaniem, czy lotnicy mogą pomóc w dostarczeniu tego cennego organu dla pacjenta, któremu tylko przeszczepienie serca dawało szansę na dalsze życie. Gdy tylko transport policyjnym śmigłowcem okazał się możliwy, wyznaczono załogę i przystąpiono do szczegółowych ustaleń. Wyznaczono trasę przelotu i sprawdzono warunki meteorologiczne. – Dość dobrze znamy lądowisko przy szpitalu we Wrocławiu, tam już kilkukrotnie lądowaliśmy z organami do transplantacji. Natomiast nowym miejscem było dla nas to w województwie świętokrzyskim. Tu nie mogliśmy wykorzystać lądowiska szpitalnego, więc musieliśmy znaleźć lądowisko w terenie przygodnym, możliwie najbliżej szpitala. I tak to lokalne boisko, zabezpieczone przez strażaków, pozwoliło nam na wylądowanie i oczekiwanie na zespół transplantacyjny z cennym organem. Idealne zgranie w czasie umożliwiło zaledwie 10 minut po wylądowaniu przyjąć na pokład medyków i serce dla pacjenta oczekującego na przeszczep. Zgodnie z planem po około godzinie byliśmy już we Wrocławiu, a cenny organ trafił natychmiast na blok operacyjny. My z kolei po uzupełnieniu paliwa, wróciliśmy do naszej bazy w Warszawie – mówi insp. pil. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji GSP KGP.
67-latek korzystał z mechanicznego wspomagania krążenia, ale gdy i to zaczęło zawodzić, lekarze stwierdzili, że wszczepią mu dodatkową pompę. Wciąż trzeba było jednak pilnie przeszczepić serce. Była to jedyna opcja, by uratować życie mężczyzny.
Policyjni lotnicy przetransportowali serce. Pacjent jest już po operacji. Mateusz Rakowski – koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala, cytowany przez policję, opowiada:
Po kilkunastu godzinach został ekstubowany i samodzielnie oddycha. Powoli wraca do zdrowia. Z ogromną radością dobre wiadomości przyjęła też żona pacjenta, która prosiła, by podziękować całemu zespołowi transplantacyjnemu i policyjnym lotnikom za pomoc i profesjonalne działanie.