Śląsk Wrocław piłkarskim mistrzem Polski zostawał dwukrotnie. Rok 1977 i rok 2012 to dla kibiców daty wyjątkowe. Od wielkiego sukcesu mijają dziś 43 lata.
Dokładnie 18 maja „wojskowi” pod wodzą trenera Władysława Żmudy sięgnęli po tytuł. Dzisiaj ci młodsi kibice WKS-u wspominają raczej to „współczesne” mistrzostwo. Cofnijmy się zatem w czasie i choć na chwilę przypomnijmy sobie niesamowity zwycięski moment dla wrocławskiego sportu.
W pamiętnym sezonie wśród kandydatów do tytułu mistrzowskiego wymieniano takie zespoły jak: Górnik Zabrze, ŁKS Łódź, Legia Warszawa czy obrońca tytułu Stal Mielec. Trudno było zdobyć się na wytypowanie zespołu z Wrocławia na te zaszczytne w polskim futbolu miejsce. Mieliby z tym problem nawet najbardziej zaprawieni gracze u bukmachera. Mimo, iż sezon wcześniej „wojskowi” zdobyli Puchar Polski. Już w pierwszej kolejce Śląsk pokazał się z dobrej strony i zremisował z drużyną z Mielca. Liga liczyła sobie wtedy podobnie jak dziś szesnaście drużyn.
Z pewnością w zdobyciu mistrzostwa najbardziej kluczowe okazały się zwycięstwa z czołowymi polskimi klubami z tego okresu:
- 4 kolejka: ŁKS Łódź – Śląsk Wrocław 2:3
- 5 kolejka: Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 2:0
- 9 kolejka: Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 2:1
- 21 kolejka: Śląsk Wrocław – Zagłębie Sosnowiec 2:0
- 22 kolejka: Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław 1:2
- 23 kolejka: Śląsk Wrocław – Odra Opole
- 24 kolejka: Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 0:1
Śląsk miał zmienną formę. Odniósł kilka niespodziewanych porażek, ale kluczowa okazała się znakomita forma w drugiej części sezonu. Mistrzowskie spotkanie przyszło podopiecznym trenera Władysława Żmudy rozegrać w Rybniku. Dramaturgia towarzyszyła mu do samego końca. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy… ostatnia drużyna rozgrywek wyszła na prowadzenie. Jak powszechnie wiadomo… każdy sukces rodzi się bólach. W 72. minucie spotkania Jan Erlich strzałem głową doprowadził do wyrównania. Wtedy na stadionie w Rybniku spiker ogłosił informację, że Górnik przegrywa z Zagłębiem 1:3, a przy tym wyniku nawet remis dawał piłkarzom Śląska mistrzostwo! Ci jednak (jak na mistrzów przystało) poszli za ciosem. 5 minut przed końcem spotkania Józef Kwiatkowski strzelił bramkę po asyście Janusza Sybisa i Wrocławianie w zostali mistrzami Polski. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek!
Na stadionie zapanowała prawdziwa euforia. Piłkarze, mimo że grali na wyjeździe mogli liczyć na wsparcie kilkuset kibiców z Wrocławia, którzy po meczu dosłownie nosili ich na rękach! Wspólna zabawa trwała do drugiej w nocy. Piłkarzom z Wrocławia symboliczne „sto lat” zagrała orkiestra dęta, następnego dnia gratulacje płynęły z całej Polski.
Kolejny mecz Śląsk zagrał na własnym terenie. Rywalem był Ruch Chorzów. Warto podkreślić, że to był czas, gdy piłkarskim „domem” WKS-u był stadion przy ul. Oporowskiej. „Wojskowi” zwyciężyli 2:0.
Wtedy chodziło na niego nawet 35 tysięcy widzów. Nie było miejsc siedzących. Wychodziło się z pracy na przepustkę i zajmowało miejsce stojące… Dla siebie i kolegów… Takie to były czasy. Potem na niektóre mecze Śląsk przenosił się na Stadion Olimpijski jak na mecz z Liverpoolem – relacjonuje Andrzej Kaczmarek wieloletni kibic i uczestnik tamtych wydarzeń.
Jak wielkie wzruszenie i emocje towarzyszyły wtedy kibicom z Wrocławia możemy sobie tylko wyobrazić. To był pierwszy tak ogromny sukces w historii klubu. Gdy Śląsk w 2012 roku znów sięgnął po tytuł mistrzowski wielu kibiców nie kryło łez wzruszenia. Myśleli, że mogą nie dożyć kolejnego takiego triumfu wrocławskiego futbolu. Piłkarze „niebieskich” honorowo wręczali kwiaty mistrzom Polski, ale ten mecz został zapamiętany z jeszcze jednego powodu.
Cudowną, a być może najpiękniejszą bramkę w historii klubu zdobył Janusz Sybis. Napastnik Śląska najpierw strzelił przewrotką w słupek, po czym błyskawicznie poderwał się i kozłującą piłkę wepchnął głową do bramki. To wprawiło kibiców na trybunach w prawdziwą euforię. Fani już wtedy wiedzieli, że taki moment może przydarzyć się raz w życiu, a to co oglądają jest czymś wielkim. Pięknym piłkarskim snem, który się urealnił na ich oczach. Wtedy wielu najlepszych piłkarzy szybko trafiało do Legii. Kluby z innych miast miały trudniej. „Wojskowi” nie byli wymieniani wśród faworytów, a jednak… Futbol jest piękny i nieprzewidywalny. Następstwem były przygody między innymi z LIverpoolem w europejskich pucharach, także bezcenne.
W ostatniej kolejce Śląsk zagrał w Poznaniu z „Kolejorzem”, który miał przysłowiowy nóż na gardle i musiał wygrać, aby utrzymać się w 1 lidze. Tak też się stało. Lech pokonał Śląsk 2:0 i utrzymał się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Śląsk został mistrzem zdobywając 41 punktów. Wygrał 17 spotkań, 7 zremisował, a w 6 musiał uznać wyższość rywali. Drugie miejsce zajęli piłkarze Widzewa Łódź, którzy zgromadzili 38 oczek, a trzecie zabrzańskiego Górnika 37. Co ciekawe obrońca tytułu – Stal Mielec wypadła poza podium i zajęła 4 miejsce. Puchar Polski powędrował do piątej drużyny rozgrywek, czyli Zagłębia Sosnowiec.
Dariusz Nowakowski