Szef policjantów w Ścinawie wracając ze służby podjął akcję ratowania życia i zdrowia nastolatki nad brzegiem rzeki. Kobieta kierująca Bardzo Modnym Wozem drastycznie przekroczyła dozwoloną prędkość na drodze ekspresowej. Super auto skradzione w Berlinie zlokalizowane pod Wrocławiem. Seniorka z Trzebnicy była o krok od utraty dużej gotówki, bo manipulował nią telefoniczny oszust.
- W piątek wieczorem Komendant Komisariatu Policji w Ścinawie, po zakończonej służbie, schował granatowy mundur do szafy i kierował się prywatnym samochodem do miejsca zamieszkania. Kiedy przejeżdżał przez jeden z mostów zauważył jak dwie młode osoby stoją przy barierce i z uwagą obserwują sytuacje na brzegu. Na szczęście doświadczony policjant wiedział, że może to być sytuacja niebezpieczna, dlatego sam również się nią zainteresował. Okazało się, że tuż przy brzegu rzeki leży bezwładnie młoda dziewczyna, która chwilę wcześniej została wyciągnięta z wody przez swoim nieletnich znajomych. Nie mieli oni jednak wystarczająco dużo siły, aby przeciągnąć dziewczynę w bezpieczne miejsca, dlatego wciąż znajdowała się zbyt blisko wody na stromym zboczu. Kiedy policjant był już przy niej zauważył, że jest mocno zmarznięta i półprzytomna. Konieczne było również udrożnienie dróg oddechowych, gdyż dziewczynka nie potrafiła oddychać z uwagi na zalegającą wydzielinę i wodę. Ścinawski kierownik jednostki wiedział, jak zadziałać, aby przywrócić drożność dróg oddechowych. W tym czasie zadzwonił również po pomoc i już po chwili dziewczynka była w rękach medyków. Do czasu przyjazdu karetki pogotowia policjant czuwał nad jej stanem, okrył ją swoją odzieżą wierzchnią i monitorował funkcje życiowe. 12-latka trafiła do szpitala z oznakami hipotermii i jak się później okazało w stanie upojenia alkoholowego. Na miejsce zdarzenia przybyli również policjanci będący tego dnia w służbie, aby wyjaśnić okoliczności wypadku. W toku czynności policjanci ustalili, że na brzegu rzeki znajdowały się w tym czasie również inne osoby nieletnie. Policjanci ustalili ich rodziców i przekazali pod opiekę osób dorosłych, natomiast przed funkcjonariuszami jeszcze sporo czynności, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Będą one realizowane w najbliższych dniach. Wiadomo jednak, że gdyby nie działanie aspiranta sztabowego Łukasza Zięby, dziewczynka mogłaby nie przeżyć. Cieszymy się, że w szeregach dolnośląskiej policji są tacy „granatowi bohaterowie”, którzy reagują, aby pomagać innym.
- Kolejna kierująca w sposób niezgodny z przepisami postanowiła sprawdzić możliwości swojego samochodu. Dolnośląskie policjantki zauważyły kierującą BMW poruszającą się z prędkościami znacznie przewyższającymi te dopuszczalne na tym odcinku drogi. Mundurowe, mając do dyspozycji nieoznakowany radiowóz, wyposażony w wideorejestrator, dokonały pomiaru prędkości dynamicznie przemieszczającego się kierującego. Urządzenie wskazało 201 km/h co oznaczało, że kobieta przekroczyła dopuszczalną prędkość o 81 km/h. Kobieta oświadczyła, że nie patrzyła na licznik i nie zdawała sobie sprawy, z jakimi prędkościami się porusza. W związku z rażącym naruszeniem obowiązujących przepisów policjantki na kobietę nałożyli mandat w wysokości 2500 złotych, a do jej indywidualnego konta zostało dopisanych 15 punktów karnych.
- Tym razem łupem złodziei padł warty blisko 250 tysięcy złotych Jeep Wrangler. Pojazd został skradziony tego samego dnia w Berlinie, a policjanci z Wydziału dw. z Przestępczością Samochodową wrocławskiej komendy miejskiej zlokalizowali go w drodze do Wrocławia. Współpraca z funkcjonariuszami z Wydziału Ruchu Drogowego doprowadziła do zatrzymania 22-letniego obywatela Ukrainy, który siedział za kierownicą skradzionego pojazdu. Samo zatrzymanie miało miejsce na podwrocławskim odcinku autostrady A4. W wyniku przeszukania funkcjonariusze ujawnili, we wnętrzu auta, wymontowany z niego moduł GPS, który fabrycznie służy, w przypadkach takich jak opisany, do jego zlokalizowania. Zatrzymany 22-latek nie był nowicjuszem i dobrze wiedział, jak uniknąć namierzenia pojazdu. Na aucie zamontowane były również tablice rejestracyjne pochodzące z innego jeepa, które także miały zmylić służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Zatrzymanemu grozi kara nawet 10 lat więzienia. Sąd zdecydował już o zastosowaniu wobec niego środka zapobiegawczego w postaci 3 miesięcy aresztu.
- Na telefon stacjonarny mieszkanki Trzebnicy zadzwonił mężczyzna, podający się za policjanta. Poinformował seniorkę, że jej wnuk jadąc samochodem wraz ze swoim ojcem spowodował wypadek drogowy. Miał on potrącić przechodzącą przez przejście dla pieszych kobiet w ciąży, która w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Dowiedziała się również, że za to co zrobił grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Jednak po chwili rozmowy fałszywy policjant zaczął przekonywać 79-latkę, że wnuk może uniknąć konsekwencji prawnych, ale musi wpłacić za niego kaucję w wysokości 100 tysięcy złotych. Seniorka stwierdził, że nie ma takich pieniędzy, ale przekaże wszystko to co ma, aby uratować wnuczka. Po chwili w słuchawce usłyszała głos wnuka, który poprosił kobietę, aby nie dzwoniła na jego telefon komórkowy, ponieważ został on zatrzymany przez policjantów. Oświadczył również, że zaraz przyśle kogoś po pieniądze, gdyż on ma obrażenia po zdarzeniu drogowym. Do koperty spakowała pieniądze, które następnie włożyła do foliowej reklamówki. W sumie zgromadziła ponad 45 tysięcy złotych, przekazując je mężczyźnie, który przyjechał do niej do domu. W całej rozmowie uczestniczyła również córka starszej kobiety, która także rozmawiała z mężczyzną podającym się za jej syna. Przez całą rozmowę płaczliwym głosem prosił ją o pomoc. W pewnym momencie nakazał jej pojechać do jednego z wrocławskich komisariatów, ponieważ jej drugi syn już rozmawia z adwokatem. Zdenerwowana kobieta wsiadła do samochodu i ruszyła w drogę. W międzyczasie na jej telefon komórkowy zadzwonił fałszywy policjant, który przekazał jej informację, aby pojechała do szpitala w Oławie, gdzie leży jej mąż. Po pewnym czasie zadzwonił do niej prawdziwy syn, który kazał się jej zatrzymać i poinformował ją, że nic nikomu się nie stało, a cała ta sytuacja to oszustwo. Przestępcy, posługujący się metodą „na policjanta” lub „na wnuczka”, wykorzystują element zaskoczenia, wywołują silne emocje i stres u starszej osoby, nakazują działać pod presją czasu. Wiedzą także, że osoby starsze przechowują dużą część oszczędności w domu. Przestrzegamy przed podejmowaniem w pośpiechu decyzji o przekazaniu pieniędzy i przypominamy, że policjanci od nikogo nie żądają gotówki. Jeżeli odbierzemy podejrzany telefon od osoby podającej się za policjanta z prośbą o przekazanie pieniędzy, czy żądaniem wpłaty pieniędzy na wskazane konto, możemy podejrzewać, że mamy do czynienia z oszustem. Pamiętajmy, aby o każdym podejrzanym telefonie pilnie poinformować POLICJĘ pod numerem alarmowym 112. Im więcej osób będzie wiedziało o zagrożeniu, tym większe prawdopodobieństwo, że nie dadzą się oszukać.
Poprzez: dolnoslaska.policja.gov.pl